26 Kwi 2009, Nie 18:52, PID: 143882
Też tak kiedyś miałem. Brałem każdy dzień jak leci. Wszystkie wyglądały podobnie. Poranek - pobudka, do szkoły, powrót, lekcje , TV, komp, spać. Monotonia. Jednak coraz bardziej zacząłem się utwierdzać w przekonaniu, że coś tu jest nie tak. Powiedziałem sobie dość i zacząłem rozmyślać do czego chcę dojść w życiu. Porównałem moje ideały do tego co aktualnie sobą prezentuję i co - zdeptany z błotem. Postanowiłem coś zmienić. Ale jak tutaj się skutecznie motywować. Przecież moje lenistwo tak mi spowszedniało. Postawiłem na metodę małych kroczków - jutro posprzątam pokój. Wykonałem - poczucie własnej wartości wzrosło. Kolejny dzień - usmażę naleśniki - udało się - nawet dobre jak na ten pierwszy raz. I tak powoli zacząłem się rozkręcać z dnia na dzień. Zacząłem grać na klawiszach, kupiłem teleskop, czytam książki, studiuję, uwielbiam jeździć rowerem. Może to nie jest w stanie mi zastąpić przyjaciół, ale przynajmniej pozwala mi nie myśleć o tym mijającym, zmarnowanym międzyczasie. Ciągle stawiam sobie nowe cele przed sobą i wiem jedno - marzeń nie chcę się już bać.