28 Mar 2011, Pon 13:47, PID: 246023
aga_p napisał(a):A ja mówię o tym samym. Moim najbliższym środowiskiem była rodzina, patologiczna zresztą w całej okazałości, zatem zaburzenia osobowości wyniosłam z domu. A reszta to już tylko dalsze konsekwencje...No, właśnie chciałem to potwierdzić, a nie zaprzeczyć wypowiadając własne zdanie.
Co do tego, czy u kogoś może się ujawnić (wolę tak pisać) fobia społeczna z powodu dysfunkcji rodziców, to uważam że jak najbardziej. Oraz uważam, że rodzina to najważniejsza część społeczeństwa.
Sosen napisał(a):Jak to powiedział jeden z psychologów, u którego byłem "bez poważnego zajęcia się dzieciństwem możemy sobie tylko stworzyć protezy nowych zachowań". Szkoda, że większości taka proteza wystarcza.Zgadam się z tym. Można coś dobudować, ale żeby przebudować należy zaingerować w "konstrukcję". Żeby ingerować w konstrukcję na pewno należy ją znać... Dzieciństwo to będą tak gdzieś fundamenty.
trash napisał(a):Jak to powiedział jeden dziadek, którego wczoraj spotkałem "zanim wyrosną mi trzecie zęby to mogę sobie co najwyżej wstawić sztuczną szczękę". Szkoda że lekarze zamiast leczyć przyczynę i przepisywać krem na porost zębów wciskają ludziom protezy. A ludzie durni godzą się na to ...Myk polega na tym, że konstrukcje w mózgu nie są sztywne. Podlegają modyfikacjom, rozwojowi. Owszem im ktoś starszy tym znacznie trudniej. U niektórych nawet w wielku 90-ciu lat będzie można coś poprawić (gdyby było źle, choć sądzę, że takich przypadków to jest skrajnie mało), a u innych już w wieku lat 30-tu będzie takie usztywnienie, że nie uda się dokonać żadnych zmian. Ale to też zależy od inteligencji/umiejętności terapeuty. Poza tym, nikt nie chce niczego usuwać, no cudów nie ma. Niemniej można o pewnych faktach z przeszłości zacząć inaczej myśleć, a to jest już temat na pewno wielokrotnie omawiany w innych wątkach. trash, piszesz coś piszesz (całkiem sensownie), na koniec dodajesz skojarzenie z kupą i u mnie przynajmniej powaga Twojej wypowiedzi leci w dół i zbliża się do niepoważności.
Nie masz już trzech latek i twój umysł pracuje nieco inaczej ... nie cofniesz się w czasie i nie usuniesz "przyczyny". Proteza, nakładka, łatka, wchodzenie w inny schemat, jak zwał tak srał ...
trash napisał(a):Oj, wcale nie jest to takie proste.Sosen napisał(a):Nie pisałem nigdzie o usuwaniu, tylko o uświadomieniu sobie i przeżyciu.Przy odrobinie obiektywizmu i po trzeźwej ocenie uświadomić sobie można bez problemu (chociaż może przeceniam zdolność niektórych osób do obiektywnego podejścia)
trash napisał(a):Co to znaczy "przeżyciu" ? OoChodzi o np. poradzenie sobie z sytuacją/emocjami w inny sposób niż dawniej, kiedy poradziliśmy sobie źle i z tego powodu, że poradziliśmy sobie źle teraz jest "jakoś". Emocje, których nie wyraziliśmy, mogą coś "nam" zmieniać (np. postawę). Emocje te można uwolnić na różne sposoby (np. jest coś takiego jak psychodrama, a można też po prostu o nich opowiedzieć, wykrzyczeć na terapii grupowej, czy iść se do lasu wyrąbać tuzin drzew wyobrażając, że jest to np. rodzić, który wyzywał od najgorszych przez całe życie). W ten sposób sytuacja kiedyś źle (inaczej przeżyta) jest teraz poprzez wspomnienia, skojarzenia, wyobraźnię przeżyta inaczej i może przestać stanowić problem lub stanowić problem mniejszy. Przeżyciem jest ponowny kontakt z dokładnie wcześniej spotkanymi emocjami/sytuacją i poradzenie sobie lepiej (mniej dysfunkcyjnie).