13 Mar 2009, Pią 17:33, PID: 131922
Dochodzę do wniosku, że ludzie tacy jak my muszą pozostawać lękliwi społecznie, bo każdy z nas czeka na jakieś wyraźne powody do tego, by zacząć działać. Myślę, że chcąc nie tylko własnego osobistego dobra, będziemy poszukiwać ludzi przede wszystkich porównywalnie cierpliwych do budowania trwałych relacji, stanowiących o wspólnym bezpieczeństwie i niknących obawach - przybierających skrajne formy uprzedzeń, fobii, lęków bliżej niezdefiniowanych. Dlatego okoliczności życia sytuują nas do pozornej uległości i poszukiwania dróg uniezależnienia się od niewyważonych wpływów innych. Zawsze będziemy odcianć się od wpływów szyderców, kpiarzy i wszystkich bynajmniej nie tylko wulgarnie obsobaczających nasze szczere zamiary. Postawa aspołeczna jest sposobem na przygotowanie dyspozycji do znalezienia sobie trwałego i bezpiecznego miejsca tam, gdzie spychają nas bezwiednie Ci, których bezradności się obawiamy. Będziemy stronić od ludzi, którzy poprzez opisywane przeze mnie postępowanie będą niezaprzeczalnie dowodzić niecierpliwości do rzeczowej i długoterminowej z nami współpracy.
Będąc stale skłonni do zawierania kompromisów na wszystkich etapach sfer naszego życia, rezygnujemy z komfortu umiarkowanego życia, stajemy się bardziej odpowiedzialni od innych, ale też szybciej dojrzewamy i osiągamy samodzielność.
Wraz z wymuszanymi na nas ustępstwami, wraz z nieżyciowymi wymaganiami, stałymi potwarzami - zbieramy, sytuujący nas na uboczu, bagaż negatywnych emocji, które niewyważone nie stanowią jednak o naszej niezależności.
Stawiam hipotezę, że jesteśmy znacznie bardziej samodzielni niż inni, ale też adekwatnie do osiągniętej samodzielności zależnieni od wpływów, dlatego możemy czuć się na co dzień przytłoczeni. Każdy z Was powinien definiować to wszystko, co nas przytłacza, weryfikując to stale podczas chociażby prób osiągania własnych zamierzeń. Podejmujmy się starań, robiąc to tak, jak dotychczas, ale też sukcesywnie manifestując własną niezależność - czasem przyjmując asertywną postawę albo mówiąc kolokwialnie: "stawiając się" - szczególnie wtedy, kiedy uznamy, że pewne kolejne ustępstwa z naszej strony będą dla nas zbyt dużym obciążeniem.
Najistotniejsze jest jednak chyba to, że powinniśmy razem wymieniać się doświadzczeniem i dążyć stale do integracji ze sobą.
Wyaważajmy tryb życia, koordynujmy go, a jednym ze sposobów na pewno jest mimowolne i radykalne odciananie się od chorobliwych wpływów. Wyważajmy stan emocjonalny śmiałą postawą już dziś, wyjdźmy na przeciw naszym obawom, byśmy nie stracili kontroli nad naszą sytuacją...
Będąc stale skłonni do zawierania kompromisów na wszystkich etapach sfer naszego życia, rezygnujemy z komfortu umiarkowanego życia, stajemy się bardziej odpowiedzialni od innych, ale też szybciej dojrzewamy i osiągamy samodzielność.
Wraz z wymuszanymi na nas ustępstwami, wraz z nieżyciowymi wymaganiami, stałymi potwarzami - zbieramy, sytuujący nas na uboczu, bagaż negatywnych emocji, które niewyważone nie stanowią jednak o naszej niezależności.
Stawiam hipotezę, że jesteśmy znacznie bardziej samodzielni niż inni, ale też adekwatnie do osiągniętej samodzielności zależnieni od wpływów, dlatego możemy czuć się na co dzień przytłoczeni. Każdy z Was powinien definiować to wszystko, co nas przytłacza, weryfikując to stale podczas chociażby prób osiągania własnych zamierzeń. Podejmujmy się starań, robiąc to tak, jak dotychczas, ale też sukcesywnie manifestując własną niezależność - czasem przyjmując asertywną postawę albo mówiąc kolokwialnie: "stawiając się" - szczególnie wtedy, kiedy uznamy, że pewne kolejne ustępstwa z naszej strony będą dla nas zbyt dużym obciążeniem.
Najistotniejsze jest jednak chyba to, że powinniśmy razem wymieniać się doświadzczeniem i dążyć stale do integracji ze sobą.
Wyaważajmy tryb życia, koordynujmy go, a jednym ze sposobów na pewno jest mimowolne i radykalne odciananie się od chorobliwych wpływów. Wyważajmy stan emocjonalny śmiałą postawą już dziś, wyjdźmy na przeciw naszym obawom, byśmy nie stracili kontroli nad naszą sytuacją...