20 Lut 2009, Pią 23:40, PID: 126314
Ja kiedyś byłam dość zaradna i samodzielna. Tak mi się przynajmniej zdawało. No, do lekarza i urzędu chodziłam sama, na zakupy też. Potem cos mi się porobiło i coraz bardziej tę samodzielność traciłam. W końcu usłyszałam od psychologa o wyuczonej bezradności. No niestety dorobiłam się, bo ...tak wyszło. Brak wsparcia, często słyszałam, że to co wymyślę, to się nie da i uwierzyłam. Tak uwierzyłam, że przestałam radzić sobie sama i teraz ciągle wszystko muszę robić z mężem. Nawet już nie jeżdżę sama komunikacją, tylko mąż mnie wozi. Stara, kurczę a bezradna jak dziecko. Wkurza mnie to, ale nie umiem tego przełamać. Myślę sobie, że jeszcze młody jak czegos nie wie, to jest wymówka, że młody i nie nabrał doświadczenia , a jak ja mam już swoje lata to nie mam wymówki. I dlatego jest mi głupio, że tak się wszystkiego boję, co dotyczy załatwiania spraw. I jak tu rozkręcać swoją firmę?? A chciałabym. Ale przytłaczają mnie myśli, że dlaczego ktoś miałby akurat do mnie przychodzić, kiedy jest tyle lepszych ode mnie i zaradniejszych i ciekawszych ludzi. I to mnie blokuje tak bardzo, że już nawet jak mam jakiś fajny pomysł to zapominam go, bo nie wierzę, że ktoś chciałby mieć coś ze mną do czynienia. Nie umiem uwierzyć w siebie, że moje pomysły są fajne i ludzie będą przychodzili do mnie i załatwiali ze mną interesy. Macie pomysł , jak bym to mogła zmienić?