26 Lut 2017, Nie 9:46, PID: 617503
Parę lat temu, kiedy jeszcze zaczynałem swoją przygodę z fobią (xd) miałem tak bez przerwy. Właściwie stan w którym się znajdowałem podchodził pod manię prześladowczą. Każda rozmowa (głównie te bez mojego udziału i te których nie byłem w stanie zrozumieć), każda rozmowa, i nie ważne kto mówił, nie ważne gdzie byłem, ani w jakiej sytuacji, wszystko sprowadzałem do szydzenia ze mnie. Jakby nikt nie miał nic lepszego do robienia tylko plucie na nieznajomych, niczym nie wyróżniających się ludzi. Również zbyt długo wbity we mnie wzrok sprawiał, że zaczynałem czuć się tak jakby mieli lasery w oczach i im dłużej patrzyli tym większe blizny zostawiali. Obecnie niczego takiego nie doświadczam, nie wiem jak się tego pozbyłem, samo znikło wraz z uświadomieniem sobie paru rzeczy, to pewnie też zasługa tego, że pod fobią kryją się we mnie spore pokłady niczym nie uzasadnionej pewności siebie. xd