27 Lis 2016, Nie 0:39, PID: 597663
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Lis 2016, Nie 0:41 przez Amcio.)
Mysle ze doskonalosc to, to co mnie nisczy, i to negatywne patrzenie sie na swiat i ludzi, widze samo zlo w ludziach, mam problem z zobaczeniem czegos dobrego w nich, wolontariatu nie probowalem, teraz sie to wydaje troche nierealne zeby zobaczyc cos dobrego w ludziach, choc w nielicznich przypadkach zaobserwowalem dobro ale ostatecznie widze praktycznie samo zlo, wlasnie widze ze w sobie tworze swiat przepelniony zlem i cierpieniem, nie wychodze z nienawiscia, aczkolwiek czuje raczej negatywne uczucia to one mna rzadza, lecz nie okazuje ich, jestem zamkniety w sobie, bo nie widze sensu otwierania sie, gdy tylko negatywne uczucia sa w srodku. Mysle ze nie zachowuje sie tak doskonale aczkolwiek lepiej od innych, gdyby kazdy byl mna, to kazdy by zyl w swoim swiecie i praktycznie z nikim nie gadal tak jak ja, nie wydaje mi sie zebym byl jakas wielka odmiana od normy, ale moje zachowanie jest bardzo chlodne. Niewiem czy szukam czegos w innych moze raczej sie przymuszam bo to jedyna droga aczkolwiek odbiegam od niej, probouje zmienic ten swiat, ale uswiadomilem sobie ze nie zmienie innych, nie powinieniem tracic czasu na nich, niech kazdy bedzie soba, choc to spoleczenstwo potrzebuje naprawde ogromnych zmian, nie podoba mi sie i dlatego probuje je zmienic, ludzie za malo wierza w siebie, ciagle patrzenie sie na innych, powinieniem zmienic tor myslenia i nie zajmowac sie ludzmi, tak wiem. Mysle ze jestem pozytywna zmiana, ale zbyt wielka jak na chwile obecna, i inni za mna nie nadazaja, stad to moje niedopasowanie.