06 Maj 2018, Nie 1:05, PID: 745235
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Maj 2018, Nie 1:06 przez yoga.cat.)
Studniówkę wspominam dobrze, choć trochę mi się zatarła,była 11 lat temu. Miałam na niej towarzystwo, ale pamiętam, że ludzie tańczyli i w parach i oddzielnie. Muzyka była głownie szybka, taka dyskotekowa, a jak ktoś chciał, mógł zająć się jedzeniem przy stolikach. Nie było nawet jak przy tej całej głośności wchodzić w interakcję, oprócz tego, kiedy było robienie zbiorowej fotki. Poloneza nie tańczyłam,bo nie chciałam.
Myślę, że warto na studniówkę iść,bo w końcu jest jedna w życiu. Chyba,że ktoś na prawdę nie cierpi swojej klasy.
Myślę, że warto na studniówkę iść,bo w końcu jest jedna w życiu. Chyba,że ktoś na prawdę nie cierpi swojej klasy.