02 Lis 2015, Pon 18:30, PID: 484420
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Lis 2015, Pon 23:28 przez Ertix.)
Ja to w sumie nie wiem bo jestem osobą spokojną i harmonijną, ale jak ktoś próbuje mi to zepsuć to nie potrafię sobie z tym radzić. Boję się, że przez to sam sobie lub innym zrobię nieświadomie krzywdę.
Bardzo szybko się wściekam, płaczę lub denerwuję gdy ktoś się na mnie dziwnie patrzy, krzyczy, rozkazuje lub mówi mi, że robię coś nie tak. Aż mam ochotę przywalić takiej osobie. >.< No ale nie mogę bo raz, że nie mam na tyle odwagi i siły, a dwa to po prostu nie chcę sobie robić kłopotu i mieć przez to wyrzutów sumienia do siebie, że zrobiłem coś wbrew swoim zasadom. Oczywiście z rodzicami (głównie z matką) miałem zatargi. Raz ją oblałem wodą, popchnąłem, lub umazałem twarz lodami bo mnie wkurzyła i porównywała do innych. Innym razem z kolei to ona rzuciła we mnie metalową zabawką w skronie lub popychała. Siostrze czasami oddawałem z liścia, i z ojcem też się kłóciłem czasami, ale on to jest naprawdę spokojny.
No i nie wiem jak inni, ale ja mam tak, że jak widzę takich ''ochcotonieoni'' męskich mężczyzn lub w ogóle pewnych siebie mężczyzn, lub tych co to wyglądają jak bandziory (czyli większość ) to aż mnie wpienia i patrzę się na takich osobników z pogardą i obrzydzeniem (w myślach kreuję sobie wizerunek siebie jako ofiary otoczonej wśród prześladowców i tyranów). To samo się tyczy rozgadanych kobiet które cieszą się z tego z czego ja się nie mogę cieszyć bo nie przynależę do ich płci.
Zawsze mnie kusiło do zemsty. Na tych wszystkich którzy mnie skrzywdzili psychicznie. Myślałem o uprawianiu voodoo i wciąż się nad tym zastanawiam.
Bardzo szybko się wściekam, płaczę lub denerwuję gdy ktoś się na mnie dziwnie patrzy, krzyczy, rozkazuje lub mówi mi, że robię coś nie tak. Aż mam ochotę przywalić takiej osobie. >.< No ale nie mogę bo raz, że nie mam na tyle odwagi i siły, a dwa to po prostu nie chcę sobie robić kłopotu i mieć przez to wyrzutów sumienia do siebie, że zrobiłem coś wbrew swoim zasadom. Oczywiście z rodzicami (głównie z matką) miałem zatargi. Raz ją oblałem wodą, popchnąłem, lub umazałem twarz lodami bo mnie wkurzyła i porównywała do innych. Innym razem z kolei to ona rzuciła we mnie metalową zabawką w skronie lub popychała. Siostrze czasami oddawałem z liścia, i z ojcem też się kłóciłem czasami, ale on to jest naprawdę spokojny.
No i nie wiem jak inni, ale ja mam tak, że jak widzę takich ''ochcotonieoni'' męskich mężczyzn lub w ogóle pewnych siebie mężczyzn, lub tych co to wyglądają jak bandziory (czyli większość ) to aż mnie wpienia i patrzę się na takich osobników z pogardą i obrzydzeniem (w myślach kreuję sobie wizerunek siebie jako ofiary otoczonej wśród prześladowców i tyranów). To samo się tyczy rozgadanych kobiet które cieszą się z tego z czego ja się nie mogę cieszyć bo nie przynależę do ich płci.
Zawsze mnie kusiło do zemsty. Na tych wszystkich którzy mnie skrzywdzili psychicznie. Myślałem o uprawianiu voodoo i wciąż się nad tym zastanawiam.