09 Paź 2015, Pią 20:13, PID: 478678
Ordo Rosarius Equilibrio napisał(a):Przezylem smierc muzyka, którego bardzo cenilem, przezywam wraz z ludzmi, ktorych nawet nie znam
Trochę obce jest mi pojęcie "przeżywać coś z ludźmi", ja jestem obserwatorem jak zmarł Jan Paweł II to tak, z ludźmi na telebimie oglądałem jego pogrzeb, ale przyjmowałem jak zawsze w temu podobnych sytuacjach pozycję wycofaną, obserwatora. Chociaż te relacje w TVN tuż przed śmiercią JPII to oglądałem i czuło się solidarnosc z tym co dokonał ten człowiek i że to jest koniec jakiejś epoki. Co innego wśród ludzi. Jak byłem na pogrzebie z tym telebimem wśród ludzi, obserwowałem tłumy jak reagują - tutaj kobieta płacze, tutaj ludzie trzymają się w uścisku, gdzieś kobieta zakrywa usta, ludzie śpiewają, cały czas włączony skaner otoczenia. A ja sam stoję na uboczu i to obserwuję. Bo tak lubię. Midnight Stalker.
Bo przeżywanie czegoś z ludźmi wiąże się z pokazywaniem emocji na zewnątrz, bycie ekspresyjnym, ludzie którzy nie lubią być w świetle reflektorów tego nie robią, bym wtedy czuł wzrok innych na sobie. Ja muszę zawsze widzieć co się dzieje wokół. Nie potrafię tak po prostu się odłączyć i stać się tłumem muszę cały czas obserwować otoczenie. Instynkt Łowcy.
Tak, to co powstrzymuje mnie przed przezywaniem z ludzmi to bycie z innymi, stanie się tłumem, ale co innego przed TV.
Czyli reasumując:
a)przed TV potrafię przeżywać z tłumem - Leć Adam!
b) wśród ludzi nie potrafię przeżywać z tłumem - bo instynkt łowcy mi się włącza i muszę skanować teren w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia.
Ordo Rosarius Equilibrio napisał(a):no i tu na forum jak widze, ze komus zle, ktos cierpi to autentycznie przezywam wraz z nimi
Nna terapii grupowej cierpiący na schizofrenię mówił że "chyba się zabiję" nie działało to na moje emocje w ogóle. Wtedy myślałem tylko jak mu pomóc.
Ordo Rosarius Equilibrio napisał(a):Jesli kogos poznam choc troche to juz mam tak, ze sie przejmuje okrutnie.Ja się nie przejmuję. Moja mama ma Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) i czasami całymi leży w łóżku i cierpi. Nie pytam "jak się czujesz", nigdy nie myślę o tej jej chorobie.
Może u mnie to takie przekonanie, że nie lubię iść za tłumem bardziej indywidualista, że skupiony na sobie to też. Ale za to jak Małysz skakał to czułem jak każdy adrenalinę, mrowienie stresu. Tak samo z Kubicą w F1. No ale jak zaznaczone powyżej to jest w TV.
Jak bym poszedł na mecz piłki nożnej to prawdopodobnie nie skandowałbym z resztą kibiców, tylko obserwowałbym ich reakcje.
"Harry taught me that death isn't the end. It's the beginning of a chain reaction that will catch you if you're not careful. He taught me that none of us are who we appear to be on the outside. But we must maintain appearances to survive. But there was something Harry didn't teach me. Something he didn't know, couldn't possibly know. The willful taking of life represents the ultimate disconnect from humanity. It leaves you an outsider, forever looking in, searching for company to keep." Dexter Morgan - może cycat nie ma związku z tematem ale fajny