26 Lis 2015, Czw 22:51, PID: 490870
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Lis 2015, Czw 23:28 przez Ertix.)
Rodzice posiadają wykształcenie średnie (ojciec), i zawodowe (mama) - włókiennicze. Mama jest nerwowa, trochę krytykuje, naiwna, może trochę zbyt opiekuńcza, oszczędna, myśląca w ograniczony sposób. Ojciec nieodpowiedzialny, egoistyczny, dziecinny, myślący w bardzo ograniczony sposób, zaciąga pożyczki, pił, ale na szczęście teraz już dużo mniej.
Nie widzę między nimi żadnej miłości. Aż dziw, że ta para dalej istnieje. Ciągle są kłótnie, albo sarkazm, w związku z czym nie potrafię jednego odróżnić od drugiego.
Plus jest taki, że nigdy nie narzucali mi jakichś wzorców zachowań, nie dzielili świata na męskość i kobiecość, i mieli do mnie dużo cierpliwości, ale i ja ich cały czas wykorzystuję na własne wygodnictwo i lenistwo. Akceptują mnie takiego jakim jestem, ale wydaje mi się, że są po prostu niedojrzali, by zrozumieć moje problemy/potrzeby, że przeżywam kryzys tożsamości seksualnej. Zresztą, oni nie rozmawiają ze mną na te tematy. Jestem uzależniony od internetu, i oni twierdzą, że i tak wszystko w necie się znajdzie, a ja po prostu nie czuję się zainteresowany tym wszystkim. Poza tym oni są skłóceni z całą rodziną. Mama wiecznie węszy spiski i krytykuje rodzinę ojca (choć może to właśnie sarkazm), a dla ojca liczy się tylko Święty spokój i wiadomości w telewizji. Strasznie nie lubi Kościoła i prawicy. Rodzice nie mają własnych zainteresowań, własnej pasji, kompletnie są wypaleni i wyprani z wyższych emocji, nigdzie nie wychodzą i nie mają żadnych znajomych. Nie posiadają auta, a szkoda. Dziękuję im za to.
Siostra to połączenie jednego i drugiego, ale chyba bardziej od strony ojca, a ja od strony matki. Taka typowo lemingowata rodzina w sumie.
Nie widzę między nimi żadnej miłości. Aż dziw, że ta para dalej istnieje. Ciągle są kłótnie, albo sarkazm, w związku z czym nie potrafię jednego odróżnić od drugiego.
Plus jest taki, że nigdy nie narzucali mi jakichś wzorców zachowań, nie dzielili świata na męskość i kobiecość, i mieli do mnie dużo cierpliwości, ale i ja ich cały czas wykorzystuję na własne wygodnictwo i lenistwo. Akceptują mnie takiego jakim jestem, ale wydaje mi się, że są po prostu niedojrzali, by zrozumieć moje problemy/potrzeby, że przeżywam kryzys tożsamości seksualnej. Zresztą, oni nie rozmawiają ze mną na te tematy. Jestem uzależniony od internetu, i oni twierdzą, że i tak wszystko w necie się znajdzie, a ja po prostu nie czuję się zainteresowany tym wszystkim. Poza tym oni są skłóceni z całą rodziną. Mama wiecznie węszy spiski i krytykuje rodzinę ojca (choć może to właśnie sarkazm), a dla ojca liczy się tylko Święty spokój i wiadomości w telewizji. Strasznie nie lubi Kościoła i prawicy. Rodzice nie mają własnych zainteresowań, własnej pasji, kompletnie są wypaleni i wyprani z wyższych emocji, nigdzie nie wychodzą i nie mają żadnych znajomych. Nie posiadają auta, a szkoda. Dziękuję im za to.
Siostra to połączenie jednego i drugiego, ale chyba bardziej od strony ojca, a ja od strony matki. Taka typowo lemingowata rodzina w sumie.