12 Lis 2015, Czw 17:17, PID: 487470
M.Fobik napisał(a):WielkiNos napisał(a):Rodzice są oboje niespełnieni, zwłaszcza ojciec, a i tak próbują mnie i mojego brata kierować bezmyślnie na tę samą, znaną im drogę życiową, która powinni wiedzieć, że jakoś szczególnie nie uszczęśliwia.
WielkiNos napisał(a):Poza tym u nas w domu dziecko to coś, co nie ma własnych potrzeb, nic do powiedzenia i nawet jak źle się coś wobec dziecka zrobi nie przeprasza się za to. Dziecko stoi w hierarchii niżej niż rodzic, który nie ważne, że zachował się jak cham i tak zasługuje na szacunek i lepsze traktowanie, bo jest nieomylny. Poza tym dziecko zawsze będzie głupsze, bo nie zna życia.
U mnie rodzicie raczej nie sa spelnieni, ojciec chociaz zawodowo sie spelnia, ale tak zyciowo to zadne z nich, nie widac u nich tej radosci z zycia i co chwile maja jakies pretensje do siebie o sprawy z przed ilus tam lat.
Co chwile cos wymuszaja na mnie i na siostrach. Nigdy nas nie spytali jaka droge chcemy obrac w zyciu, jak sie widzimy za iles tam lat, czy jestesmy zadowoleni z siebie, czy chcemy rodzine zalozyc itp. Oni juz maja gotowy plan na nasza przyszlosc, a zwlaszcza ojciec, ktory by chcial zebym sie wyksztalcil w tym kierunku jaki on wybral nie pytajac mnie w ogole co ja chce robic, na szczescie studiow jeszcze nie wybralem. Z siostrami to samo probowal na nich wymusic zeby studiowaly to co on, a to jest kierunek typowo dla facetow...
I to traktowanie nas jakbysmy byli caly czas dziecmi, zwracania uwagi jak do dziecka z podstawowki, daja czasem tak proste i banalne porady ze mi sie smiac chce. Oni chyba caly czas widza nas jako 6 letnie dzieci.
I jeszcze ta rozmowa z nimi wyglada tak, ze wymyslaja sobie w glowie nasza odpowiedz i potem jakie zdziwienie, ze mam zupelnie inne zdanie na jakis tam temat.
Probuje im na to zwrocic uwage, ale do nich nic kompletnie nie dociera bo uwazaja, ze takie postepowanie z nami jest w porzadku.
WielkiNos Ty mieszkasz sama z facetem?
Aktualnie nie. Jesteśmy sami tylko z pół dnia. Generalnie chwilowo mieszkamy u jego rodziców, ale mam nadzieję, że już niedługo przeniesiemy się na swoje. Jego rodzice są ok, bo się nie wtrącają i przynajmniej nic nie mówią aczkolwiek siedzenie tak razem na kupie jest trochę wkurzające. No, ale musimy ze względu na chorą babcie aktualnie dopóki jej nie ubezwłasnowolnią, a sprawa trwa.
Moi rodzice nie studiowali, nie znają żadnych języków i nas z bratem koniecznie cisnęli żeby każde z nas studia skończyło i znało przynajmniej jeden język. Nie mam im tego za złe, jestem wdzięczna. Chociaż ojciec się teraz wyśmiewa, że na co komu studia, bo ludzie bez studiów zatrudniają tych wykształconych i co nam te studia dały. Trochę się z nim zgadzam, ale studiów nie żałuję, bo mam satysfakcję, miałam super wyniki i teraz mogę sobie na luzie gadać, że nie są potrzebne, bo nikt mnie nie posądzi o zazdrość, że sama studiów nie skończyłam, a gadam.
Twoi rodzice cisną cię akurat jeśli chodzi o naukę i pracę, ale nawet jak pójdziesz na to, co chcą znajdzie się potem jakaś inna rzecz, którą będą się starali wymuszać. U nas drogi życiowe i praca są wybrane to brata cisną o brak dziewczyny, a mnie o ślub i dzieci. Nienawidzę tego gadania i staram się jak najrzadziej odwiedzać rodziców żeby się w te przykre dyskusje nie wdawać.