09 Lis 2015, Pon 0:37, PID: 486292
Wyprowadziłem się z domu miesiąc temu. Ciągle mam nadzieję, że to była jedyna możliwa decyzja.
Gdy z nimi mieszkałem to nie rozmawiałem z nimi w ogóle. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek przeprowadziłem z nimi normalną poważną, rozmowę na temat mojej przyszłości, przeszłości. Sam bałem się zadawać pytania, bo pewnie mama by mnie zbyła. A od kilkunastu miesięcy po prostu przestałem odpowiadać na ich pytania, albo tylko bąkałem coś pod nosem. Równie dobrze mogliby nie być moimi rodzicami, z resztą brat mi kiedyś wykrzyczał w kłótni, żebym poszukał sobie prawdziwego ojca. Dzisiaj dzwoniła do mnie mama, pewnie po to by zaprosić mnie na obiad i wypytać mnie, czy dalej pracuję, jem, żyję. Nie odebrałem... Wyobraziłem sobie kolejną sztuczną rozmowę o niczym.
Gdy z nimi mieszkałem to nie rozmawiałem z nimi w ogóle. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek przeprowadziłem z nimi normalną poważną, rozmowę na temat mojej przyszłości, przeszłości. Sam bałem się zadawać pytania, bo pewnie mama by mnie zbyła. A od kilkunastu miesięcy po prostu przestałem odpowiadać na ich pytania, albo tylko bąkałem coś pod nosem. Równie dobrze mogliby nie być moimi rodzicami, z resztą brat mi kiedyś wykrzyczał w kłótni, żebym poszukał sobie prawdziwego ojca. Dzisiaj dzwoniła do mnie mama, pewnie po to by zaprosić mnie na obiad i wypytać mnie, czy dalej pracuję, jem, żyję. Nie odebrałem... Wyobraziłem sobie kolejną sztuczną rozmowę o niczym.