24 Gru 2015, Czw 11:46, PID: 498530
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Gru 2015, Czw 11:49 przez Alikene.)
Tośka, to o czym piszesz znam z autopsji. Ludzie myślą, że nasze zachowania wynikają z niechęci do podjęcia rozmowy, nawiązania kontaktu. Zwykle nie zdają sobie sprawy, że to nie jest nasz wybór. Wydaje im się, że nie jesteśmy ciekawym towarzystwem i więcej nie zawracają sobie nami głowy. Oczywiście niektórzy próbują nawiązać z nami kontakt, ale szybko orientują się, że coś jest nie tak.
Wracając na chwilę do tematu czy nieśmiałość jest powiązana z fobią... To zaczyna trochę przypominać dyskusję na temat: "kto ma gorzej - osoba nieśmiała czy osoba z lękiem." Problemy adaptacyjne nie wynikają bezpośrednio z nieśmiałości tylko z braku akceptacji dla samego siebie i dla tego, że jest się nieśmiałym. W zależności od tego na jaką osobę trafisz, sam będąc człowiekiem nieśmiałym, możesz się wydać tej drugiej osobie sympatyczny. Nieśmiałe osoby są często uważane za godne zaufania, skromne, miłe. Podczas gdy fobia społeczna kojarzy się ludziom jako coś jednoznacznie negatywnego. "Trzeba przed taką osobą mieć się na baczności, bo to przecież wariat. Jak można bać się ludzi?!" Oczywiście generalizuję trochę, ale jak można porównywać cechę charakteru z głębokim problemem na poziomie emocji i samopostrzegania? Nie rozumiem tego.
Wracając na chwilę do tematu czy nieśmiałość jest powiązana z fobią... To zaczyna trochę przypominać dyskusję na temat: "kto ma gorzej - osoba nieśmiała czy osoba z lękiem." Problemy adaptacyjne nie wynikają bezpośrednio z nieśmiałości tylko z braku akceptacji dla samego siebie i dla tego, że jest się nieśmiałym. W zależności od tego na jaką osobę trafisz, sam będąc człowiekiem nieśmiałym, możesz się wydać tej drugiej osobie sympatyczny. Nieśmiałe osoby są często uważane za godne zaufania, skromne, miłe. Podczas gdy fobia społeczna kojarzy się ludziom jako coś jednoznacznie negatywnego. "Trzeba przed taką osobą mieć się na baczności, bo to przecież wariat. Jak można bać się ludzi?!" Oczywiście generalizuję trochę, ale jak można porównywać cechę charakteru z głębokim problemem na poziomie emocji i samopostrzegania? Nie rozumiem tego.