30 Gru 2012, Nie 10:14, PID: 332298
Czesc mam takie pytanko. Tez tak macie ze np jak idziecie ulica i przed wami idzie jakas grupka ludzi to zamiast normalnie przejsc to skrecacie w jakas uliczke ? Ja nie wiem co sie dzieje ale zawsze jak ktos idzie z naprzeciwka to zawsze mam ochote sie zapasc pod ziemie i automatycznie skrecam w innym kierunku. Podobnie jest w autobusie jak stoje w nim zawsze mi sie wydaje ze ludzie na mnie galy wlepiaja. Juz nie mowie o supermarketach, gdzie poprostu czuje sie jak ryba w akwarium. JAk Mozna uniknac tych sytuacji????? nie da sie wiec mam pytanie jak sobie z tym radzic zeby nie byc takim dzikiem? Nigdy taki nie bylem, jest mi zle z tym, chce sie zmienic ale brak sil. to wszystko mnie przerasta, czesto czuje sie wieczorem mimo ze nic takiego nie robie jakbym w kamieniolomach robil, tak jestem wyczerpany tym stresem, ta wegetacja, bo to zyciem nie mozna nazwac
PhS

ć od wszystkiego, co wywołuje u mnie lęk, niepokój i stres.
niech się gapi
gościa/świetną laskę, nie będzie bał sie konfrontacji z szarą masą, wśród której podobnych im przystojnych chłopaków albo ślicznych dziewczyn jest może z 10%...
więc nie myślę sobie o nich źle. Na kogos, kto wyróznia sie negatywnie - zwłaszcza w stopniu, jaki sobie przypisujemy - nie trzeba sie nawet gapić, by pomyśleć "co to za dziwak/popapraniec?"
No, przynajmniej w większości przypadków.
Spróbujcie czasem uśmiechnąć się do nieznajomego na ulicy to odwdzięczy się tym samym.