11 Sie 2019, Nie 11:34, PID: 801717
(11 Sie 2019, Nie 9:05)Szary napisał(a): Kurczę, zazdroszczęNie zapominajmy, że wszystko ma też swoje minusy. Podejrzewam że jest ich tyle samo co plusów. Też mieszkam sam i te plusy które wymieniła koleżanka powyżej i mnóstwo innych skutecznie przyćmić potrafią m.in. codzienne obowiązki w których nikt nie pomoże, wszystko na jednej głowie (sprzątanie, pranie, gotowanie, zmywanie, zakupy (przysłowiowego wózka w markecie nie ma komu pomóc pchać)). Świadomość codziennych powrotów do pustych czterech ścian, wracasz z pracy i wiesz, że nikt na ciebie nie czeka. Może to prowadzić do alienowania, zamykania w sobie, dziczenia. Punkt 3
(11 Sie 2019, Nie 8:12)dziwożona napisał(a): 3. Nikomu nie muszę tłumaczyć gdzie i po co wychodzę oraz o której wrócęw zasadzie jest dla mnie takim samym plusem co i minusem. Potrafi prowadzić do myśli typu: nikt się mną nie interesuje, nikomu nie jestem potrzebny, nikomu na mnie nie zależy. Do minusów można dodać jeszcze brak szans na regularny seks/ przytulaski/ bliskość fizyczną, zaspokajanie potrzeby dotyku.
Oczywiście te minusy które wymieniłem można złagodzić, inwestując w zmywarkę, pomoc domową, prostytutkę, przygarniając psa czy kota by nie wracać do pustych ścian, robiąc zakupy online bez wychodzenia z domu itp itd bo jak to mówią chcący znajdzie sposób, rozwiązanie a ten który nie chce znajdzie wymówkę, problem. Ale nie oszukujmy się, punkty które wymieniała koleżanka powyżej też są dyskusyjne. Bo rozwiązaniem problemu punktu 5. są chociażby korki do uszu lub słuchawki z własną muzą.
Uważam że mieszkanie samemu jest tak samo atrakcyjne jak z kimś. Wszystko zależy od naszego nastawienia, podejścia do problemów którym można nadać czasem charakter ciekawych wyzwań.