06 Lip 2015, Pon 19:28, PID: 451952
Garrus napisał(a):Echh, czyli brakowało mi tylko tego żeby ktoś potwierdził, że mam fobię.
Spróbuj spojrzeć na to tak, że jeśli już ją masz, to dobrze, że dowiadujesz się tego teraz, kiedy nie jest za późno żeby z nią walczyć. Inaczej miałbyś poczucie, że tylko Ty widzisz świat w taki sposób. Ja bardzo długo miałam takie przekonanie. O tym, że to była fobia, dowiedziałam się dopiero około 5 lat po nasileniu się jej objawów, w wieku dwudziestu kilku lat.
Myślę, że świadomość, że jest to jakoś klasyfikowane, i że istnieje dość dużo ludzi, którzy mają takie same problemy jak Ty, może dużo zmienić. Nie jesteś z tym sam
Garrus napisał(a):Mam poczucie, że każdy nieznajomy (wśród znajomych tego nie odczuwam) chce w jakiś sposób udowodnić mi, że jestem od niego gorszy i nic nie potrafię. Cóż, kolejny wytwór mojej chorej wyobraźni...Niestety nie pamiętam w jakim wątku, ale ktoś tu na forum ciekawie pisał o tym, że w fobii społecznej charakterystyczne jest to, że człowiek myśli racjonalnie, ale jego emocje są "chore". No właśnie, zdajesz sobie sprawę, że tak nie powinno być, ale co z tego jeśli odczucie jest tak silne...
Garrus napisał(a):Cholera, nie cierpię być słaby i bać się innych, ale silny też nie potrafię być...Nikt nie chce być słaby... Ale niestety to pokręcone fobiczne odbieranie świata "trochę" przeszkadza w byciu silnym i prowadzi do paradoksów...
Garrus napisał(a):Nie mam problemu żeby chwile pogadać z kimś obcym, jednak nie kończy się to na dłuższej znajomości.Mhm, masz problem, żeby nawiązać bliższą relację.
Garrus napisał(a):Zgadza się, to i to. Nie mam refleksu, nie potrafię szybko myśleć i znajdować tematów do rozmowy. Jadę niedługo do mojego kolegi na wakacje i gdzieś w głębi duszy, zamiast całkowicie się cieszyć z tego, że mogę spędzić czas z przyjacielem, mam takie dziwne uczucie "A jak zrobi się niezręczna cisza, przez to, że nie będę wiedział o czym rozmawiać...?"Oj też tak miałam, tak jakby mój system nerwowy nie wytrzymywał przebywania z kimś dłużej... Tak jakby to było dla niego "za dużo".
Garrus napisał(a):To zdołowało mnie jeszcze bardziej. Bezcelowe jest te popieprzone życie. I niesprawiedliwe.To prawda, nie jest sprawiedliwe... Też mnie ta myśl dość często nawiedza, ale staram się z tym walczyć Nie ma innego wyjścia, tylko skupić się na tym, co możesz zrobić, żeby jednak Twoje życie było lepsze...
Garrus napisał(a):Jednak znowu pojawiają się te chore, destrukcyjne myśli "Będą się na Ciebie patrzyć", "Będą się z Ciebie śmiać", "Będziesz popełniać dużo błędów", "Nie będzie Ci się chciało tyłka ruszyć"...A propos śmiechu Nie skomentowałeś mojej rady co do tego, żeby zacząć się śmiać. Śmiech ma podobne działanie do leków, (oczywiście jest 100 razy od nich lepszy i generalnie ma same zalety w przeciwieństwie do nich), którymi jak pisałeś nie chcesz się faszerować. Ten pomysł wydaje Ci się zbyt szalony czy abstrakcyjny? Zobacz sobie w dziale Radzenie sobie i powodzenie w życiu-> Pozytywne historie-> Śmiechoterapia. Piszę tam trochę o jego niesamowitych właściwościach.
Garrus napisał(a):Jest pewna dziewczyna, która coś do mnie czuje, ale jak pisałem; nienawidzę obowiązków i zobowiązań. Poza tym, gdyby poznała moją prawdziwą naturę... Echh...A nie masz takiego poczucia, że Twoja natura jest właśnie inna, tylko fobia zniekształca Ci obraz świata i przeszkadza Ci w byciu sobą i pokazaniu Twojej prawdziwej prawdziwej natury?