05 Lip 2015, Nie 20:11, PID: 451786
Echh, czyli brakowało mi tylko tego żeby ktoś potwierdził, że mam fobię. Do psychologa nie mam zamiaru się wybierać, bo musiałbym poinformować o tym moich rodziców, a jak mam słuchać gadania mojej matki "A co się dzieje?", "A po co?" , "A dlaczego?" to już wolę chyba w ciszy i spokoju umrzeć.
Mam poczucie, że każdy nieznajomy (wśród znajomych tego nie odczuwam) chce w jakiś sposób udowodnić mi, że jestem od niego gorszy i nic nie potrafię. Cóż, kolejny wytwór mojej chorej wyobraźni... Ostatnio w mojej głowie coraz częściej pojawia się pewien cytat amerykańskiego generała "Bądź miły i uprzejmy, ale miej plan każdego zabić".
Mam już niedoczynność tarczycy i pomimo mojego młodego wieku, muszę brać tabletki jak jakiś stary dziad. Teraz jeszcze ktoś mnie informuję, że być może brakuje mi czegoś w mózgu... Cholera, nie cierpię być słaby i bać się innych, ale silny też nie potrafię być...
Cóż, to jest właśnie pokręcone uczucie. Prawda, czuję się czasami "lepszy", jednak przez tą "lepszość" tak naprawdę czuję się gorszy. Jak mnie odbierają ludzie; nie mam pojęcia. Nie mam problemu żeby chwile pogadać z kimś obcym, jednak nie kończy się to na dłuższej znajomości.
Zgadza się, to i to. Nie mam refleksu, nie potrafię szybko myśleć i znajdować tematów do rozmowy. Jadę niedługo do mojego kolegi na wakacje i gdzieś w głębi duszy, zamiast całkowicie się cieszyć z tego, że mogę spędzić czas z przyjacielem, mam takie dziwne uczucie "A jak zrobi się niezręczna cisza, przez to, że nie będę wiedział o czym rozmawiać...?"
Jeżeli chodzi o orientację terenową; nie mam z tym problemu, potrafię zapamiętywać drogę i różne ścieżki, dzięki czemu radzę sobie w terenie. Jeśli chodzi o taką "orientację rzeczywistości", to szkoda gadać... Ostatnio pojechałem z rodzicami nad jezioro; przed tym, poinformowali mnie że jedziemy rowerami. Co ja robię? Mój rower stoi na klatce schodowej, schodząc, minąłem rower z myślą, że idę po rower do garażu... To jest jakaś katastrofa.
Mam straszne problemy z koncentracją, na przykład czytając książki niewiele z nich tak naprawdę wynoszę. Ciężko mi kojarzyć fakty. A śmieszne jest to, że im bardziej próbuję się na czymś skupić, skoncentrować, tym bardziej mi to nie wychodzi, niż robię to nieumyślnie.
To zdołowało mnie jeszcze bardziej. Bezcelowe jest te popieprzone życie. I niesprawiedliwe.
Od jakiegoś czasu planuję wybrać się do pobliskiego klubu sztuk walk. Chciałbym zacząć coś trenować, może zacząłbym patrzeć trochę inaczej na świat i ludzi. Jednak znowu pojawiają się te chore, destrukcyjne myśli "Będą się na Ciebie patrzyć", "Będą się z Ciebie śmiać", "Będziesz popełniać dużo błędów", "Nie będzie Ci się chciało tyłka ruszyć"... Czasami chciałbym wyrzucić ten narząd zwany mózgiem, i poczuć całkowitą pustkę. Bez żadnych rozmyśleń i emocji...
EDIT:
Miałem kiedyś ambicje, żeby iść do wojska. Miałem ambicje dobrze się uczyć, żeby iść do Szkoły Orląt. Teraz jestem w technikum i mam to gdzieś, gdzie będę pracował. Chcę stałej pracy, cichej i spokojnej.
Sześciopak? Z chęcią, ale do tego potrzebna jest motywacja, czyli zdrowy umysł. Co do wyrwania kogoś; zupełnie mi na tym nie zależy. Ba, najpiękniejszy to ja nie jestem, ale do brzydoty też mi daleko. Mimo to, nadal coś w tym łbie siedzi. Jest pewna dziewczyna, która coś do mnie czuje, ale jak pisałem; nienawidzę obowiązków i zobowiązań. Poza tym, gdyby poznała moją prawdziwą naturę... Echh...
Cytat:Masz poczucie, ze inni chcą Ci coś narzucić...?
Mam poczucie, że każdy nieznajomy (wśród znajomych tego nie odczuwam) chce w jakiś sposób udowodnić mi, że jestem od niego gorszy i nic nie potrafię. Cóż, kolejny wytwór mojej chorej wyobraźni... Ostatnio w mojej głowie coraz częściej pojawia się pewien cytat amerykańskiego generała "Bądź miły i uprzejmy, ale miej plan każdego zabić".
Cytat:o jest, z tego co badania pokazują, po prostu coś z poziomem dopaminy w mózgu nie tak
Mam już niedoczynność tarczycy i pomimo mojego młodego wieku, muszę brać tabletki jak jakiś stary dziad. Teraz jeszcze ktoś mnie informuję, że być może brakuje mi czegoś w mózgu... Cholera, nie cierpię być słaby i bać się innych, ale silny też nie potrafię być...
Cytat:Z jednej strony czujesz się od innych w pewnym sensie "lepszy", czy czujesz w stosunku do nich odrazę i pewnie Cię odbierają jako bardzo wyniosłego czy nawet aroganckiego?
Cóż, to jest właśnie pokręcone uczucie. Prawda, czuję się czasami "lepszy", jednak przez tą "lepszość" tak naprawdę czuję się gorszy. Jak mnie odbierają ludzie; nie mam pojęcia. Nie mam problemu żeby chwile pogadać z kimś obcym, jednak nie kończy się to na dłuższej znajomości.
Cytat:Mhmm, skąd ja to znam Uważasz, że jesteś nudny, czy raczej, że męczy Cię przebywanie z kimś i jesteś wtedy "nieobecny"?
Zgadza się, to i to. Nie mam refleksu, nie potrafię szybko myśleć i znajdować tematów do rozmowy. Jadę niedługo do mojego kolegi na wakacje i gdzieś w głębi duszy, zamiast całkowicie się cieszyć z tego, że mogę spędzić czas z przyjacielem, mam takie dziwne uczucie "A jak zrobi się niezręczna cisza, przez to, że nie będę wiedział o czym rozmawiać...?"
Cytat: zainteresowanie ze strony innych odbierałam jako "atak" na mnie. Ta nieporadność życiowa też jest związana z tym oderwaniem od rzeczywistości... Masz problemy z orientacją, łatwo się "gubisz"?
Jeżeli chodzi o orientację terenową; nie mam z tym problemu, potrafię zapamiętywać drogę i różne ścieżki, dzięki czemu radzę sobie w terenie. Jeśli chodzi o taką "orientację rzeczywistości", to szkoda gadać... Ostatnio pojechałem z rodzicami nad jezioro; przed tym, poinformowali mnie że jedziemy rowerami. Co ja robię? Mój rower stoi na klatce schodowej, schodząc, minąłem rower z myślą, że idę po rower do garażu... To jest jakaś katastrofa.
Cytat:Pewnie dlatego, że masz problemy z koncentracją? Trudno Ci zatrzymać uwagę na czymś dłużej?
Mam straszne problemy z koncentracją, na przykład czytając książki niewiele z nich tak naprawdę wynoszę. Ciężko mi kojarzyć fakty. A śmieszne jest to, że im bardziej próbuję się na czymś skupić, skoncentrować, tym bardziej mi to nie wychodzi, niż robię to nieumyślnie.
Cytat:Niestety, wygląda na to, że nie przypisujesz sobie zaburzeń, tylko je masz Bezcelowe rozmyślania, niezaradność życiowa, lęk przed patrzeniem ludziom w oczy, lęk przed wyśmianiem by to potwierdzały...
To zdołowało mnie jeszcze bardziej. Bezcelowe jest te popieprzone życie. I niesprawiedliwe.
Od jakiegoś czasu planuję wybrać się do pobliskiego klubu sztuk walk. Chciałbym zacząć coś trenować, może zacząłbym patrzeć trochę inaczej na świat i ludzi. Jednak znowu pojawiają się te chore, destrukcyjne myśli "Będą się na Ciebie patrzyć", "Będą się z Ciebie śmiać", "Będziesz popełniać dużo błędów", "Nie będzie Ci się chciało tyłka ruszyć"... Czasami chciałbym wyrzucić ten narząd zwany mózgiem, i poczuć całkowitą pustkę. Bez żadnych rozmyśleń i emocji...
EDIT:
Cytat:Możesz za celu ustawić sobie zdobycie dobrego zawodu i że zrobisz sobie sześciopak przynajmniej może dzięki temu wyrwiesz kogoś.
Miałem kiedyś ambicje, żeby iść do wojska. Miałem ambicje dobrze się uczyć, żeby iść do Szkoły Orląt. Teraz jestem w technikum i mam to gdzieś, gdzie będę pracował. Chcę stałej pracy, cichej i spokojnej.
Sześciopak? Z chęcią, ale do tego potrzebna jest motywacja, czyli zdrowy umysł. Co do wyrwania kogoś; zupełnie mi na tym nie zależy. Ba, najpiękniejszy to ja nie jestem, ale do brzydoty też mi daleko. Mimo to, nadal coś w tym łbie siedzi. Jest pewna dziewczyna, która coś do mnie czuje, ale jak pisałem; nienawidzę obowiązków i zobowiązań. Poza tym, gdyby poznała moją prawdziwą naturę... Echh...