18 Lut 2015, Śro 12:45, PID: 434484
BlankAvatar napisał(a):@ZasTeż tak miałem. Tzn. tak samo, jak Zas. Tylko u mnie nie chodziło o fobię, ale o depresję i miałem tak za mojej "pierwszej serii".
Twoje leczenie polegało na czytaniu "o teoriach leczenia" i zadzwonieniu?
Też tak miałem, że np. przeczytałem książkę albo ulotkę jakiejś poradni i zaczynało mi się wydawać, że już się tam leczyłem. Jak absurdalne by to nie było, naprawdę byłem przekonany, że tej metody już próbowałem. Kiedy ktoś mówił mi: idź do tej przychodni tam a tam, to odpowiadałem, że już tam byłem (chociaż w rzeczywistości nie byłem; przeczytałem tylko ulotkę, internetu wtedy jeszcze nie było).
Wszyscy wiemy, że depresja to choroba psychiczna, ale czasami zapominamy, jak ciężka. Jest to choroba, która potrafi oszukać pamięć, zainstalować fałszywe wspomnienia, niemal na granicy urojeń.
Myślę, że to zjawisko bierze się stąd, że mózg ocenia, czy coś zrobił, na podstawie "trudu", jaki wykonał. Przeczytanie o metodach leczenia czy zadzwonienie gdzieś to wielki trud dla osoby z depresją/fobią. Dlatego mózgowi zaczyna się wydawać, że naprawdę uczestniczył w leczeniu, bo przecież mocno się przy tym namęczył.
Opisane zjawisko występowało u mnie podczas mojego pierwszego zrywu, kiedy miałem 20 do 22 lat. W tym drugim zrywie, 26 do 28 lat już normalnie się leczyłem, chodziłem do poradni a lekarzy skreślałem najwcześniej po drugiej wizycie .