PhobiaSocialis.pl
Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie (/thread-11883.html)

Strony: 1 2


Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - murof - 16 Lut 2015

Cześć. Jako nieco utajony, ale ewidentny fobik, który już ćwierć wieku plus 5 lat stąpa po tej ziemi, ciekawa jestem Waszych opinii w takim oto temacie.

Tyle się mówi o tym, że jedyną skuteczną metodą pozbycia się fobii jest nieustanna ekspozycja na sytuacje wywołujące stres. Zgadzacie się z tym?

Moje personalne doświadczenia mówią, że to nieprawda. Trzeba przede wszystkim powiedzieć otwarcie, że praktycznie każdy człowiek (fobik nie fobik), raz na jakiś czas znajduje się w sytuacji nieprzyjemnej, w której czuje się wśród innych - głównie nieznanych ludzi- niezręcznie, głupio, fajtłapowato, jakkolwiek by tego nie nazwać. Ja mówię na to, że czuję się wtedy jak frajer. I wiem, że w tej konkretnej sytuacji tym frajerem najpewniej jestem. Ale nie determinuje to już, tak jak to w dużo większym stopniu było, kiedy byłam trochę młodsza, całości mojego spojrzenia na samą siebie. I nie popycha do dziwacznych reakcji i impulsywnych zachowań typu rzucanie się z kosą na kamień, bo tak mówiła pani psycholog. Skoro czuję, że jest nieprzyjemnie, to się usuwam / wychodzę / przestaję się odzywać. Mam wrażenie, że tego młodym fobikom brakuje, trzeźwej oceny sytuacji, w której się znaleźli.

Czytałam na tym forum wpis dziewczyny, która boi się wejść do kuchni w akademiku, kiedy słyszy, że jest tam grupka ludzi, którzy się znają. Też bym się bała. Ale przefiltrowałabym rady tych, którzy piszą, żeby ciągle i bezwzględnie do tej sytuacji doprowadzać i jeszcze do tych ludzi coś zagadywać. Bo zależy JAKA to grupka. Na pewno są jakieś, nawet i glośne, ale które po pierwszym sprawdzeniu okażą się w porządku. Ale będą też takie, których lepiej dla swojej równowagi unikać.

A dlaczego ja się usuwam? Bo na co dzień poruszam się w zaklętym kręgu tylko i wyłącznie tych samych sytuacji społecznych, nazywanych mądrze strefą komfortu. I w tej strefie jest kilka mniejszych, niepowiązanych ze sobą kręgów (takich jak ta sama od pięciu lat praca, ci sami od lat znajomi, ten sam niesamowicie ważny partner, itd.)
Czuję się dobrze i za nic na świecie nie zapisałabym się na przykład na aerobic z nieznanymi kobietami, albo co gorsza do jakiegoś forum dyskusyjnego "na żywo" ;-) Ale czy to źle? Mając tyle lat ile mam, wydaje mi się, że skoro czegoś nie lubię, to tego po prostu nie robię. Nie zmuszam się do wysiłków, które powodują stres i niezadowolenie. Po co mam to robić, skoro już wielokrotnie na własnej skórze przekonałam się, że efekt takich walk nie jest długotrwały i prędzej czy później ta "wyćwiczona w potach" odwaga i tak przemija. Czy nie lepiej pomyśleć nad samoakceptacją?

Niebawem będę ze swojej strefy częściowo wychodziła, bo muszę wyjechać za granicę. Wiem, że na początku będzie ciężko, ale z biegiem czasu "nowe" zostanie oswojone i stanie się nowym kręgiem. Czeka mnie dużo stresu, nawiązywania z początku sztucznych i sztywnych znajomości i porannego skurczu żołądka przed wyjściem z domu, którego to nie doświadczyłam od lat... ( i wcale za nim nie tęsknię).

Swoją wypowiedź spointuję tak: wiadomo, że istnieje milion odcieni fobii i nie wszystkich moje spostrzeżenia się tyczą. Ale uważam, że należy w końcu zostawić w spokoju ludzi wycofanych i spokojnych i przestać przyklejać im od maleńkości łatki i wpędzać w poczucie, że są gorsi/ coś robią źle/są mniej warci, niż ich perliście roześmiani, głośni i odważni koledzy. Uważam, że to jest po prostu zwykła dyskryminacja. I że powinna tak samo wejść w kanon bardziej lub mniej jałowych dyskusji medialnych, jak wszystkie inne jej odmiany. Może kiedyś...
O szkodliwości manii pozytywnego myślenia już dość dość głośno.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - klocek - 17 Lut 2015

Cytat:Tyle się mówi o tym, że jedyną skuteczną metodą pozbycia się fobii jest nieustanna ekspozycja na sytuacje wywołujące stres. Zgadzacie się z tym?

Moje personalne doświadczenia mówią, że to nieprawda.
Zgadza się. To nieprawda. Wystawianie się na stres nie leczy fobii. Przeciwnie, pogłębia ją a właściwie jest jej przyczyną.

Jedyną skuteczną metodą pozbycia się fobii jest leczenie psychiatryczne plus psychoterapia.

Ekspozycja na stres i wychodzenie ze strefy komfortu może się za to przydać już po wyleczeniu fobii.
To jak z "hartowaniem". Jak człowiek ma 40 stopni gorączki to wrzucenie go do zimnej wody nie pomoże mu a nawet zabije. Ale jeżeli człowiek już jest wyleczony, to hartowanie pomoże mu wzmocnić odporność.
Może lepszym przykładem jest złamana noga. Czy należy na złamanej nodze chodzić, biegać i ogólnie jej używać, żeby się wzmocniła? Kiedy jest złamana, nie. Ale kiedy już się zrośnie, jak najbardziej tak.

Tak więc: najpierw się wyleczyć a później wskoczyć w wir relacji towarzyskich, popełnić wszystkie możliwe błędy i być normalnym człowiekiem.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Fobiczny777 - 17 Lut 2015

"Najpierw się wyleczyć" Jak to lekko brzmi... :Stan - Uśmiecha się:


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - BlankAvatar - 17 Lut 2015

Myślę, że Twoje obserwacje dotyczące leczenia fobii wynikają z niezrozumienia na czym to leczenie powinno polegać. Mimo iż ekspozycja jest niezbędna, to w wielu przypadkach niewystarczająca. Gdyby było inaczej, to "samo życie" byłoby najlepszym lekarstwem, a przecież chodzenie do szkoły/pracy/sklepu nie ma działania bardzo leczniczego (jeśli nie działa odwrotnie).

Najogólniej rzecz ujmując, ludziom najczęściej brak odpowiedniego podejścia do fobii i siebie (no i też planu działania), co skutkuje fiaskiem ekspozycji.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Zasió - 17 Lut 2015

szkoda tylko, że znaleźć pomoc w leczeniu jest trudniej, niż nauczyć się skakać na złamanej nodze...


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - PMCL - 17 Lut 2015

Pokonanie fobii polega na zmianie zniekształconych przekonań i nawyków myślowych, no bo przecież lęk bierze się z głowy, chyba że ktoś może nie mieć tyle szczęścia i fobia może być wynikiem jakichś niedorozwojów w funkcjonowania mózgu to wtedy phobiasocialis.fora.pl dożywotnio


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - świr - 17 Lut 2015

Walczyłem ze swoimi nawykami myślowymi, starałem się zmienić to coś co rzekomo było zniekształcone... z terapią Richardsa. Na początku było bardzo dobrze, tylko nie wiem czy to tylko nie była kwestia, że wmówiłem to sobie.

Problemem jest to, że jak się ma dołek i nie stosuje się do tych zaleceń z terapii to wraca się do punktu wyjścia. Wiele osób mówi, że to zależy od podejścia itepe itede, no spoko, ale nie każdy ma siłę zmagać się każdego dnia z tym co mu siedzi w głowie, a czasem nawet terapeuci tego nie rozumieją i nie potrafią pomóc

Wychodzenie ze strefy komfortu jest dla mnie bardzo trudne i samemu jest mi bardzo ciężko ruszyć z miejsce jeśli chodzi o fobię... Zas bardzo ładnie to napisałeś, podoba mi się to zdanie


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - BlankAvatar - 17 Lut 2015

No niestety czasem to wymaga czasu zanim leczenie da stały efekt. Tym dłużej, jeśli ktoś miał wiele lat fobię i była ciężka. Bo -jeśli dobrze rozumiem - u Ciebie zabrakło tego czynnika, by leczyć się wystarczająco długo.

Dołki i jakieś zachowania fobiczne są czymś normalnym - zresztą zdrowie psychiczne cechuje się jakąś dynamiką. Niemniej jednak, nie potrafię wyobrazić sobie powrotu do stanu sprzed kilku lat - zupełna abstrakcja - jestem zbyt zmienionym człowiekiem. Mimo że potrafię ułożyć sobie w głowie, jak to się stało że moja fobia narosła do tak dużych rozmiarów, to czasem dziwi mnie jak z+:Ikony bluzgi kochać 2: mogłem mieć podejście do niej.


Anyway, przestrzegałbym przed wtłaczaniem sobie do głowy twierdzeń podobnych do zacytowanego. Mimo że jest w nim zawarta prawda, to jeśli takie myślenie staje nawykiem, to przeszkadza w pomocy sobie - oddajesz kontrolę nad swoim życiem jakimś nieobecnym, nieistniejącym ludziom.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - PMCL - 17 Lut 2015

Już doszedłem do przyczyny swojego zachowania i wiem co muszę zrobić ale to nie jest takie łatwe.Ja praktycznie nie znam sam siebie,swoich uczuć, gdzieś po drodze zgubiłem własną tożsamość i poczucie swojej wartości.Kiedy są takie dni gdy uświadamiam sobie siebie samego i wiem co chcę robić w przyszłości i w teraźniejszości to automatycznie jestem prawie zdrowy ale to szybko mija.Kiedyś miałem kilka wizyt u psychologa i bardzo się zmieniłem prawie nie do poznania aż znajomi mi to mówili, mogłem być sobie na luzaku przy ludziach i coś załatwić bez krępowania ale trwało to ok rok czasu i znowu wróciło


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Judas - 17 Lut 2015

PMCL napisał(a):Ja praktycznie nie znam sam siebie,swoich uczuć, gdzieś po drodze zgubiłem własną tożsamość i poczucie swojej wartości.

Gdy ja byłem w takiej sytuacji zrobiłem sobie prywatny przegląd własnego życia, toku myślenia, pragnień. Wszystkiego co mnie dotyczy.
Wypieprz z głowy wszystko, wyłącz kompa, telefon, zostaw wszystko, jak gdybyś nic nie posiadał, usiądź na tyłku i zacznij rozmawiać sam ze sobą.

Zastanawiaj się i analizuj wszystko:
- Swoje zainteresowania, czemu akurat takie a nie inne? To pozwoli Ci dowiedzieć się, czym się w życiu kierujesz.
- Swoje podejście do świata. To pozwoli Ci dowiedzieć się, jakim jesteś człowiekiem.
- Swoje pragnienia. To pozwoli Ci dowiedzieć się, jakie masz w życiu wartości.

Musisz w swojej przeszłości szukać poszlak, które będą prowadziły Cię do zrozumienia siebie.
Chodzi tu o analizowanie krok po kroku metodą przyczynowo skutkową.
Np.: "Ja lubię post-apokaliptykę. Czemu to lubię? (zastanawiam się) Bo lubię to wyobcowanie, samotność. Czemu to lubię? (zastanawiam się) Bo jest mi tak dobrze, tego chcę itp. itd.

PS. W swoim temacie mam też trochę o poznaniu siebie, możesz poszukać albo mogę wysłać Ci link.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - PMCL - 17 Lut 2015

Podrzuć mi ten link.Ostatnio staram się jakoś poznać lepiej za pomocą książek czy artykułów i jakoś mizernie mi to idzie


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Zasió - 18 Lut 2015

"gdzieś po drodze zgubiłem własną tożsamość i poczucie swojej wartości"

zgubiłem je tak dawno, że...
nie, tak naprawdę to nie wiem, czy w ogóle je miałem.

blank - chodziło ci o moje "zacytowane" stwierdzenie? to tylko fakty. nie każdy jest taki za+:Ikony bluzgi kochać 2: jak wujek Wołodia, że i tygrysa pogłaska, i na złamanej nodze poskacze...
czytam tę piękne teorie o leczeniu, o szukaniu, - tak, o długości procesu, o podejściu też! ale i o łączeniu ekspozycji z terapią ple ple ple - no i co z tego? Staram sie coś robić. Cholernie wielkie nadzieje pokładałem w terpii gdy jak nigdy zmotywowałem się wzeszłym roku - do tego stopnia że ZADZWONIŁEM w większość miejsc, a nie tylko maile napisałem. I poszedłem na dwie kolejne terapie, w tym samym czasie - by nie zostać z niczym gdy coś nie wypali. i co? I :Różne - Koopa:...

Ale zgoda - u autora tak być nie musi, nie może sie poddać bo komuś nie wyszło.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Fobiczny777 - 18 Lut 2015

Może nas uratować tylko praca przedstawiciela handlowego :Stan - Uśmiecha się:


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - BlankAvatar - 18 Lut 2015

@Zas

Twoje leczenie polegało na czytaniu "o teoriach leczenia" i zadzwonieniu?


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - klocek - 18 Lut 2015

BlankAvatar napisał(a):@Zas

Twoje leczenie polegało na czytaniu "o teoriach leczenia" i zadzwonieniu?
Też tak miałem. Tzn. tak samo, jak Zas. Tylko u mnie nie chodziło o fobię, ale o depresję i miałem tak za mojej "pierwszej serii".

Też tak miałem, że np. przeczytałem książkę albo ulotkę jakiejś poradni i zaczynało mi się wydawać, że już się tam leczyłem. Jak absurdalne by to nie było, naprawdę byłem przekonany, że tej metody już próbowałem. Kiedy ktoś mówił mi: idź do tej przychodni tam a tam, to odpowiadałem, że już tam byłem (chociaż w rzeczywistości nie byłem; przeczytałem tylko ulotkę, internetu wtedy jeszcze nie było).

Wszyscy wiemy, że depresja to choroba psychiczna, ale czasami zapominamy, jak ciężka. Jest to choroba, która potrafi oszukać pamięć, zainstalować fałszywe wspomnienia, niemal na granicy urojeń.

Myślę, że to zjawisko bierze się stąd, że mózg ocenia, czy coś zrobił, na podstawie "trudu", jaki wykonał. Przeczytanie o metodach leczenia czy zadzwonienie gdzieś to wielki trud dla osoby z depresją/fobią. Dlatego mózgowi zaczyna się wydawać, że naprawdę uczestniczył w leczeniu, bo przecież mocno się przy tym namęczył.

Opisane zjawisko występowało u mnie podczas mojego pierwszego zrywu, kiedy miałem 20 do 22 lat. W tym drugim zrywie, 26 do 28 lat już normalnie się leczyłem, chodziłem do poradni a lekarzy skreślałem najwcześniej po drugiej wizycie :Stan - Uśmiecha się:.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Zasió - 18 Lut 2015

BlankAvatar napisał(a):@Zas

Twoje leczenie polegało na czytaniu "o teoriach leczenia" i zadzwonieniu?

gdyby cię to interesowało, to byś się bez problemu dowiedział
w październiku podszedłem do dwóch kolejnych terapii grupowych, o czym pisałem tu i tam...poprawiłem pierwszy post, może teraz będzie łatwiej zrozumić.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - świr - 18 Lut 2015

BlankAvatar napisał(a):No niestety czasem to wymaga czasu zanim leczenie da stały efekt. Tym dłużej, jeśli ktoś miał wiele lat fobię i była ciężka. Bo -jeśli dobrze rozumiem - u Ciebie zabrakło tego czynnika, by leczyć się wystarczająco długo.

Dołki i jakieś zachowania fobiczne są czymś normalnym - zresztą zdrowie psychiczne cechuje się jakąś dynamiką. Niemniej jednak, nie potrafię wyobrazić sobie powrotu do stanu sprzed kilku lat - zupełna abstrakcja - jestem zbyt zmienionym człowiekiem. Mimo że potrafię ułożyć sobie w głowie, jak to się stało że moja fobia narosła do tak dużych rozmiarów, to czasem dziwi mnie jak z+:Ikony bluzgi kochać 2: mogłem mieć podejście do niej.


Anyway, przestrzegałbym przed wtłaczaniem sobie do głowy twierdzeń podobnych do zacytowanego. Mimo że jest w nim zawarta prawda, to jeśli takie myślenie staje nawykiem, to przeszkadza w pomocy sobie - oddajesz kontrolę nad swoim życiem jakimś nieobecnym, nieistniejącym ludziom.

Chyba rozumiem co chcesz mi powiedzieć. Sam poniekąd "wtłoczyłem" do swojego zachowanie pewne sposoby, ale czy to mnie zmieniło? SSRI stępiło mi emocje (chwała Bogu), ale jak przestanę je brać to to całe nieracjonalne :Różne - Koopa: wróci i nie będę mógł sobie "przemówić do rozsądku"

Ciężko jest też ciągle pracować nad tymi zachowaniami i nie widzieć absolutnie żadnego efektu. A jakoś nie specjalnie mówienie terapeuty ,że to taki okres i z "czasem zaskoczy" albo czytanie, że na początku tak musi być niespecjalnie motywuje do działania.
Rozumiem, że ścieżki neuronowe trzeba nadpisać nowym postrzeganiem ale ile można czekać na efekt?


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - PMCL - 18 Lut 2015

Niestety znowu dzisiaj deprecha wzięła górę kompletnie brak sił na cokolwiek, mogę tylko na papierosa co chwilę wychodzić i to jest jedyna czynność na którą mam ochotę.Najgorsze jest to że nie ma się żadnego wpływu na swój umysł, nie mogę już znieść przebywania z samym sobą chyba niedługo zwariuję i wyląduję w kaftanie bezpieczeństwa na oddziale


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - BlankAvatar - 18 Lut 2015

@Zas
temat jest o samodzielnej ekspozycji, więc pytałem, co sam zrobiłeś, by wyleczyć się z fobii


@świr
jeśli "nie zaskakuje", to radzę obniżyć poprzeczkę, by mogło zaskoczyć na czymś łatwiejszym.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Judas - 18 Lut 2015

PMCL, spróbuj alternatywnie robić coś, czego nie robisz.
Oglądasz wieczorem film? Nie oglądaj a poczytaj coś.
Odrzuć codzienne tradycje i zastąp je czymś innym, może wyrwie Cię to z rutyny, która myślę, że też Cię męczy.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - PMCL - 19 Lut 2015

Męczy i to jak cholera, dzień w dzień to samo.Ludzie się na mnie dziwnie gapią a ja nie wiem o co chodzi, nie widzę sensu dalszego przebywania w tym piekle aż mi się łzy cisną do oczu chociaż wiem że to wszystko dzieje się w mojej chorej bani ale to nic nie zmienia, nie mam wpływu na swoje myślenie


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Zasió - 19 Lut 2015

BlankAvatar - a ty napisałeś, ze ekspozycja to za mało...

Zaś twoje pytanie brzmiało "Twoje leczenie polegało na czytaniu "o teoriach leczenia" i zadzwonieniu?"
Ale że powyzłośliwiać się dobra rzecz, to - komu jak komu - mnie tłumaczyć nie musisz. Żółwik!
Negocjowałem jeszcze ostatnio przedłużenie umowy z UPC.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Judas - 19 Lut 2015

PMCL, spróbuj tej zmiany działań by wyzbyć się rutyny. Chodzi o to, by oszukać własny motyw życia. Nagle robisz coś, co nie pasuje do codzienności. W głowie wtedy rodzi się informacja, że jest coś nowego, że jako odmienność przychodzą zmiany. To zmęczenie i irytacja jest związana psychicznie z rutyną, więc jak ona ulegnie zmianie, to zaczniesz praktycznie z czystym kontem.
Z resztą, taka nagła zmiana codzienności nawet gdy większych problemów nie mamy - pomaga. Gdy robimy coś ciągle, to z czasem nie sprawia nam to przyjemności, nie ma tego, co było na początku, zatracamy wartość i przestajemy doceniać dane korzyści płynące z działań. Po prostu robimy znów to samo, bo się przyzwyczailiśmy i ''dobra niech się robi, byle było''.
Polecam Ci też poszukać na chwilę lub na stałe czegoś, co Cię zaciekawi i pobudzi Twoje myślenie, np. poczytaj i pooglądaj o zjawiskach paranormalnych, o astronomii itp. Chodzi o to, byś za pośrednictwem
źródła, które wzbudzi u Ciebie zainteredowanie oderwał się od rutyny czysto pamięciowo. Po prostu zapomnisz o wszystkim i zajmiesz się tym, co Cię wciągnie.

Powodzenia.


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - BlankAvatar - 19 Lut 2015

Zas napisał(a):BlankAvatar - a ty napisałeś, ze ekspozycja to za mało...

Zaś twoje pytanie brzmiało "Twoje leczenie polegało na czytaniu "o teoriach leczenia" i zadzwonieniu?"
Ale że powyzłośliwiać się dobra rzecz, to - komu jak komu - mnie tłumaczyć nie musisz. Żółwik!
Negocjowałem jeszcze ostatnio przedłużenie umowy z UPC.


1. Temat jest o fiasku ekspozycji.
2. Piszę, że sama ekspozycja to najczęściej za mało, że potrzebna jest również zmiana przekonań.
3. Napisałeś, że Tobie też leczenie nie wychodzi, jednocześnie przesuwając odpowiedzialność na jakichś onnych.
4. Podejrzewam, że raczej nigdy nie planowałeś samodzielnego leczenia fobii, więc pytam, czy w ogóle leczyłeś się w omawiany sposób. I teraz są trzy możliwości interpretacji (które się nie wykluczają):
a) odbierasz to jako niezasadne zarzuty, napaść i złośliwości jak przystało na zakompleksionego narcyza.
b) odbierasz formę pytania jako złośliwą
c) zauważasz swój błąd w leczeniu


Re: Ciągle walczycie czy osiedliście? Wasze opinie - Zasió - 19 Lut 2015

2. dlatego ja odniosłem sie do fiaska, jakiego doświadczyłem, dla odmiany, także w drugiem zakresie, czyli zmiany przekonań - w tym wypadku z pomocą profesjonalistów
3 rozumiem, że za kształt terapii odpowiadam ja i tylko ja. dobrze wiedzieć, zażądam zwrotu pieniędzy jako świadczenia nienależnego
4 tzn w sposób wybrakowany, oparty tylko na ekspozycji? Czy połączony z czytaniem poradników? ja wiem, że skoro tobie pomógł Richards to musi pomóc wszystkim, ale po co zadawać takie pytania retoryczne, skoro przecież wszystko wiesz.
wybieram oczywiście odpowiedź a, chyba, że to test wielokrotnego wyboru, to wtedy a i b


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.