17 Sty 2015, Sob 0:46, PID: 430374
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Sty 2015, Sob 14:56 przez Kris 66.)
Witam,pozwolę sobie opowiedzieć o moich doświadczeniach z leczeniem przez uciekanie do lasu,wprawdzie bez zeszycika.W czasie najgorszego zaostrzenia mojej fobii,przez 5-6 lat codziennie,po pracy uciekałem na rowerze za miasto,do lasu,na pola.Przesiadywałem na ambonach robionych przez myśliwych,albo wśród pól słuchałem skowronków.Poza tym w czasie urlopu uciekałem w Beskidy i mieszkałem w szałasach pasterskich przez miesiac i więcej.Całkowicie sam w szałasie na prawie 1000 m.n.p morza.Cisza przyroda,sarenki,jagody,nocą morze gwiazd,nietoperze. to dało.