17 Wrz 2015, Czw 8:30, PID: 472020
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Wrz 2015, Czw 8:34 przez nielubiana.)
U mnie krytyka, że nic nie potrafię, nadopiekuńczy rodzice. No i moja matka traktowała mnie jak koleżankę! Ja rozumiem że byłam pojętym dzieckiem ale kurde! Nie traktuje się dziecka jak koleżanki i nie przelewa się na nie problemów! Są rzeczy z którymi z dzieckiem nie powinno się rozmawiać. Nigdy! Nawet jak jest dorosłe. Powinna zostać bariera dziecko-rodzić. Ja mam zryty mózg przez to. Nigdy nie mogłam się dogadać z rówieśnikami bo oni byli inni, dziecinni ja nie. No i zabranianie wychodzenia jak byłam w miarę normalna. Lepiej jak dziecko wychodzi na podwórko i może dłużej siedzieć a nie do którejś tam, przecież ja nie miałam po co wychodzić na dwór bo zaraz trzeba było wracać a niektórzy dopiero zaczynali wychodzić, no a potem na imprezy już mi się nie chciało chodzić bo co to jest impreza do 10. A potem to wiadomo już tylko siedzenie w domu zostało.
No i u mnie raczej to nie są geny, choć może z czasem się ujawniły ale wątpię. W wieku 5 lat około to byłam bardzo rozgadana i wesoła potem to już równia pochyła
No i u mnie raczej to nie są geny, choć może z czasem się ujawniły ale wątpię. W wieku 5 lat około to byłam bardzo rozgadana i wesoła potem to już równia pochyła