23 Wrz 2014, Wto 22:38, PID: 412928
Nie wiem co Ci radzić, ale napiszę Ci jak to u mnie wyglądało, a było podobnie z tym, że ja uciekałem na początku w narkotyki wolałem skumplować się z marginesem społecznym i siedząc w jakiś melinach palić trwakę i udawać fajnego ziomka, tylko po to żeby nie iść do szkoły i nie przeżywać tego całego stresu. Gdy było tragicznie z szkołą tzn. frekwencja spadła do 10% rodzice byli wzywani do szkoły ja oczywiście udawałem, że nic się nie dzieję, przez co byłem zmuszany i wręcz odprowadzany siłą do szkoły. Pomimo że wewnątrz cierpiałem i wołałem o pomoc jeszcze, wtedy nie rozumiałem co mi dolega, myślałem tak jak i moi rodzice, że to okres buntowniczy który przejdzie. Kiedy nie przeszedłem do drugiej klasy oczywiście wcześnie były zmiany szkól liceum, technikum, zawodówka, co mi jeszcze bardziej dało po psychice... Jak zaczął się nowy rok w tej samej klasie, a ja miałem już za sobą kilka traumatycznych przejść do tego doszła ciężka ręka ojca, która to miała być lekarstwem na moje "buntowanie" doszło do tego, że żeby nie pójść do szkoły potrafiłem upozorować napad rabunkowy, a dla realizmu pociąć się nożem. Jak się skończyły moje męczarnie? w końcu dociułałem do tej 17+ nie wiem jakim cudem.. Szkoły nie skończyłem, poszedłem do prac(MEGA STRES -10 lat życia) sprzątałem, wykładałem towar w sklepach, potem zrobiłem prawko i rozwoziłem towar moja pierwsza poważna praca . W pracy akurat było lżej, bo człowiek cały czas zajęty i przynajmniej miał jakieś korzyści co motywowało do dalszej pracy i pozwalało przynajmniej chwilami normalnie żyć... Niestety z każdą nową pracą łudziłem się że będzie lepiej, że się w końcu otworzę i będę taki jak za czasów podstawówki/gimnazjum, niestety to była utopia, pomimo że dziś coraz lepiej zarabiam i mam perspektywy do dalszego rozwoju, to za chu.. nie mogę pozbyć się tego syfu. Rodzina mnie uważa za snoba/narkomana i dawno mnie wydziedziczyła, bo nawet nie chodzę na ważne uroczystości jak śluby, urodziny, pogrzeby, etc.. Przez 3 lata nie rozmawiałem i unikałem ojca nie mogłem zapomnieć tego jak mnie traktował, pomimo że sam sobie byłem winny, to jednak miałem żal, że nie potrafił mi pomóc. Dziś mam 23 lata spory bagaż doświadczeń większości tych złych, nie używam żadnych używek nawet alkoholu, za kilka dni wracam do szkoły i zmieniam po raz 7 prace z nadzieją, że to może teraz się uda....
Widzisz jak może wyglądać mniej więcej twoja przyszłość jak nie otrzymasz profesjonalnej pomocy.
Widzisz jak może wyglądać mniej więcej twoja przyszłość jak nie otrzymasz profesjonalnej pomocy.