26 Lip 2014, Sob 20:36, PID: 404964
Czemu nie mam znajomych? Bo nie potrafię żadnych głębszych znajomości nawiązać. Rok temu, początek 3 klasy liceum mogę powiedzieć, że w miarę nauczyłem się kontaktu z ludźmi i umiałem jakoś poprowadzić rozmowę. Z uwagi na brak znajomych i doskwierającą samotność postanowiłem wtedy te znajomości nawiązać. W szkole było całkiem ok, mogłem w miarę bez problemu z każdym porozmawiać i chyba nikt nie krył jakiejś niechęci. Mniejsza z tym, że to ja musiałem każdego zagadywać i prowadzić rozmowę. Nie pamiętam sytuacji w której ktoś do mnie podszedł, żeby pogadać o czymś innym niż "jak zrobić to zadanie", "wytłumacz mi". Często po szkole zatrzymywałem się koło przystanku, żeby jeszcze trochę pogadać z osobami dojeżdżającymi. Z tymi samymi osobami próbowałem też kontaktować się przez neta, na fejsie. Tutaj mogę powiedzieć, że było kompletne dno. Ludzie potrafili nie odpowiadać w ogóle na moje wiadomości (nawet na jakieś życzenia noworoczne czy świąteczne), kończyli nagle rozmowę bez odpowiedzi (później też nie odpowiadali) albo odpowiadali po kilku godzinach albo nawet dniach (pomimo, że w międzyczasie wchodzili). Jak już rozmowa przebiegła jakimś cudem płynnie to trwała zwykle nie dłużej niż 20 minut, bo ktoś nagle musi iść i wraca po 20 minutach (oczywiście wtedy już nie pisze do mnie) albo siedzi na niewidocznym. Nie pamiętam sytuacji w której ktoś do mnie napisał sam z siebie "co słychać", "jak ci poszło na sprawdzianie" itp. Jak już ktoś napisał to z pytaniem czy mogę rozwiązać zadanie albo coś innego zrobić w tym rodzaju. Po przyjściu do domu byłem odcięty od interakcji z rówieśnikami, jedynym miejscem kontaktu była szkoła. Teraz są wakacje, wychodzę raz na tydzień ze znajomymi na boisko albo piwo (bo każdy jest zajęty swoimi sprawami, więc nie można częściej), a resztę czasu spędzam sam. Nie mam co się łudzić, że ktoś do mnie napisze. Sam napisałem na wakacjach do kilku osób, efekt jest przedstawiony wyżej. Próbowałem jakoś spotkać ludzi na mieście wiedząc, że będą bardziej chętni do rozmowy, ale w ten sposób to można sobie szukać godzinami. Na studiach postaram się jakoś przycisnąć, żeby nawiązać te znajomości póki się jeszcze ludzie nie znają. Jak przez pierwsze pół roku studiów będzie tak jak do tej pory to chyba stanę się podłym chamem, bo z tej frustracji narasta mi ochota, żeby kogoś zgnoić.