09 Sty 2014, Czw 18:10, PID: 375952
Wystąpienia publiczne... wiem co czujesz. Każde wiązało się u mnie z ogromnym stresem.
Mnie wychodziły dość dobrze wystąpienia, pod warunkiem, że:
a) byłam bardzo dobrze przygotowana i temat pokrywał się z moimi zainteresowaniami, więc wiedziałam, że nikt mnie nie "zagnie" i czułam w pewnym sensie przewagę, że choć może mówienie nie idzie mi jakoś składnie, to mam chociaż wiedzę
b) w grupie akurat nie było najlepszych osób z roku, które to zazwyczaj nawet profesorom po cichu wytykały tępotę
c) grupa była nieduża (np. konwersatoria po 5 osób), a wszystkie osoby były do mnie przychylnie nastawione
Pod koniec studiów egzaminy ustne i wystąpienia nie były już takim problemem jak na początku, bo było ich tak dużo, że zwariowałabym bojąc się nie tylko tego czy trafię w pytania, ale dodatkowo, że ktoś będzie na mnie patrzył i mnie słuchał. Także życzę Ci powodzenia. Moim problemem jest nie fobia, a perfekcjonizm i niskie poczucie własnej wartości. Nie lubię publicznie zabierać głosu, bo boję się, że niedostatecznie się na czymś znam i że moje zdanie nikogo nie interesuje, że interesowałoby kogoś tylko wtedy, gdybym np. była jakimś naukowcem, albo kimś ważnym. Jedynym lekarstwem jest ciągłe dążenie do ideału - czytanie, zgłębianie wiedzy. Czuję ciągłe niezadowolenie z tego, co robię. Czasami po prostu czuję się głupia. Czemu tak trudno być normalnym człowiekiem?
Mnie wychodziły dość dobrze wystąpienia, pod warunkiem, że:
a) byłam bardzo dobrze przygotowana i temat pokrywał się z moimi zainteresowaniami, więc wiedziałam, że nikt mnie nie "zagnie" i czułam w pewnym sensie przewagę, że choć może mówienie nie idzie mi jakoś składnie, to mam chociaż wiedzę
b) w grupie akurat nie było najlepszych osób z roku, które to zazwyczaj nawet profesorom po cichu wytykały tępotę
c) grupa była nieduża (np. konwersatoria po 5 osób), a wszystkie osoby były do mnie przychylnie nastawione
Pod koniec studiów egzaminy ustne i wystąpienia nie były już takim problemem jak na początku, bo było ich tak dużo, że zwariowałabym bojąc się nie tylko tego czy trafię w pytania, ale dodatkowo, że ktoś będzie na mnie patrzył i mnie słuchał. Także życzę Ci powodzenia. Moim problemem jest nie fobia, a perfekcjonizm i niskie poczucie własnej wartości. Nie lubię publicznie zabierać głosu, bo boję się, że niedostatecznie się na czymś znam i że moje zdanie nikogo nie interesuje, że interesowałoby kogoś tylko wtedy, gdybym np. była jakimś naukowcem, albo kimś ważnym. Jedynym lekarstwem jest ciągłe dążenie do ideału - czytanie, zgłębianie wiedzy. Czuję ciągłe niezadowolenie z tego, co robię. Czasami po prostu czuję się głupia. Czemu tak trudno być normalnym człowiekiem?