01 Sty 2014, Śro 13:30, PID: 374687
Może nieśmiałość wynika wprost z takiego własnie 'szacunku'. Wydaje mi się, że całkiem podobnie bywa np. w kontaktach z wszelkiej maści 'autorytetami'. Pewnie nie ma nic złego w byciu oczarowanym wszelkimi rzeczywistymi i domniemanymi zaletami danej osoby, ale przesadzając z tendencyjnym, idealistycznym, wybiórczym stylem patrzenia, można dostać w efekcie obraz niepełny i wypaczony, pozbawiony podstawowego ludzkiego 'elementu wspólnego' nam wszystkim (pięknej dziewczynie i brudnemu żebrakowi, laureatowi nagrody Nobla i analfabecie, profesorowi psychiatrii i choremu psychicznie, itd.), a bez tego 'czegoś' nie postrzegamy siebie i tej drugiej osoby jako równorzędnych partnerów tego samego 'ludzkiego' gatunku. Automatycznie, podświadomie budujemy dystans, bo ktoś jest tak fantastyczny, tak różny, tak inny, że w sumie wydaje się zbyt obcy, zbyt odległy..
Myślę, że pasowało te kobiety jakoś pomału odczarowywać.. Sam mam z tym pewien kłopot.
Są jeszcze imprezy sportowe, niekoniecznie oficjalne. Wiem, że ludzie często umawiają się np. na wspólne bieganie.
Myślę, że pasowało te kobiety jakoś pomału odczarowywać.. Sam mam z tym pewien kłopot.
Grzesio napisał(a):nie chodzę na imprezy... uwielbiam sport, zdrowo żyję.Myślę, że tak samo jak niejedna fajna dziewczyna..
Są jeszcze imprezy sportowe, niekoniecznie oficjalne. Wiem, że ludzie często umawiają się np. na wspólne bieganie.