15 Sty 2013, Wto 21:41, PID: 334129
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Sty 2013, Wto 22:41 przez Pacjentka.)
Gardzę tymi co mnie nie szanują, których uważałam za przyjaciół a okazali się fałszywymi ludźmi. Tymi, dla których zawsze miałam czas, a którzy mnie wykorzystywali. Przy których zawsze czułam się dziwinie i dwuznacznie, bo ja się otwierałam, byłam szczera w każdej relacji, a oni chyba udawali przy mnie kogoś kim nie są. Często czułam się jak ich intelektualny worek treningowy, jak ktoś komu można wszystko o swoim życiu wygarnąć a ja i tak wszystko akceptowałam i jeszcze ich pocieszałam. Każda rozmowa z nimi się nie kleiła, bo cokolwiek powiedziałam było ignorowane, a oni dalej paplali swoje. Często mówili, rzeczy przez które mi było wstyd i niesmacznie. Ale może masz rację, nie zasługuję na przyjaźń. Najwyżej na rolę wycieraczki do butów dla ludzi.
Nie łaszę się, nie wiem jak to poprawnie określić, po prostu ukazuję zainteresowanie, pytam się co u kogoś, czasami mi się wymknie, sama jestem na siebie za to zła! I zawsze tak samo przekonuję się, że nie warto się odzywać, bo ludzie mnie olewają bądź wygadają się a nie zapytają nawet co u mnie. Tak jest teraz. Kiedyś ciągle się interesowałam, zapraszałam, sama wychodziłam, po każdym spotkaniu czułam się jak skończona idiotka i wypruta emocjonalnie, że odechciewało mi się żyć.
Zas,i może uwierzę, ale będzie to miało formę masochizmu, bo nie raz tak miałam, milion razy. Zawsze się kończy tak samo.
Nie łaszę się, nie wiem jak to poprawnie określić, po prostu ukazuję zainteresowanie, pytam się co u kogoś, czasami mi się wymknie, sama jestem na siebie za to zła! I zawsze tak samo przekonuję się, że nie warto się odzywać, bo ludzie mnie olewają bądź wygadają się a nie zapytają nawet co u mnie. Tak jest teraz. Kiedyś ciągle się interesowałam, zapraszałam, sama wychodziłam, po każdym spotkaniu czułam się jak skończona idiotka i wypruta emocjonalnie, że odechciewało mi się żyć.
Zas,i może uwierzę, ale będzie to miało formę masochizmu, bo nie raz tak miałam, milion razy. Zawsze się kończy tak samo.