12 Lut 2012, Nie 16:03, PID: 291809
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lut 2012, Nie 16:07 przez BlankAvatar.)
dla mnie to jest troche sprzeczne, co mowisz. skoro matka ma cie za kogos bez serca, to tym bardziej twoj placz, powinien pokazac, ze masz uczucia i ja empatycznie rozumiesz.
widocznie czegos nie rozumiem.
mysle, ze wesprzesz ja przede wszystkim przez zrozumienie. depresyjni w szpitalu, na to najbardziej narzekali - ze ich bliscy bagatelizuja ich chorobe czy wrecz sa sceptycznie nastawieni. jak juz wczesniej napisalem, to empatyczne porozumienie miedzy wami moglabys budowac na podobienstwach (jesli chodzi o chorobe). w glowie matki mialby sie wytworzyc obraz: 'moja corka rozumie mnie, bo sama ma podobne problemy'. wydaje mi sie, ze to calkiem niezly sposob na zaciesnienie relacji. no ale tylko gdybam, bo nie wiem jak to tam jest miedzy wami.
tez trudno mi powiedziec jak bardzo powinnas ingerowac w leczenie (wspieranie) matki. sama przyznajesz, ze wasza relacja jest toksyczna i teraz bez checi na zmiane z jej strony niewiele uzyskasz. inaczej bedziesz przymykac oczy na jej zachowanie i ciagle ja usprawiedliwiac coraz bardziej wiklajac sie psychicznie w niezdrowa wiez. to jest patologiczne. musicie pracowac nad tym wspolnie i najlepiej pod okiem specjalisty (terapia rodzin, to nic nowego).
co do twoich obaw wzgledem matury.. przyznaje, ze nie rozumiem. co masz namysli?
widocznie czegos nie rozumiem.
mysle, ze wesprzesz ja przede wszystkim przez zrozumienie. depresyjni w szpitalu, na to najbardziej narzekali - ze ich bliscy bagatelizuja ich chorobe czy wrecz sa sceptycznie nastawieni. jak juz wczesniej napisalem, to empatyczne porozumienie miedzy wami moglabys budowac na podobienstwach (jesli chodzi o chorobe). w glowie matki mialby sie wytworzyc obraz: 'moja corka rozumie mnie, bo sama ma podobne problemy'. wydaje mi sie, ze to calkiem niezly sposob na zaciesnienie relacji. no ale tylko gdybam, bo nie wiem jak to tam jest miedzy wami.
tez trudno mi powiedziec jak bardzo powinnas ingerowac w leczenie (wspieranie) matki. sama przyznajesz, ze wasza relacja jest toksyczna i teraz bez checi na zmiane z jej strony niewiele uzyskasz. inaczej bedziesz przymykac oczy na jej zachowanie i ciagle ja usprawiedliwiac coraz bardziej wiklajac sie psychicznie w niezdrowa wiez. to jest patologiczne. musicie pracowac nad tym wspolnie i najlepiej pod okiem specjalisty (terapia rodzin, to nic nowego).
co do twoich obaw wzgledem matury.. przyznaje, ze nie rozumiem. co masz namysli?