16 Wrz 2013, Pon 23:06, PID: 363714
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Wrz 2013, Pon 23:23 przez Avalain.)
Sposoby na nieśmiałość, czyli kiedy sam sobie stajesz się największym wrogiem.
Dokładnie, czasami Ty, i wyłącznie Ty, stoisz sobie na przeszkodzie przed osiągnięciem celu.
Zaczynasz panicznie myśleć o złych konsekwencjach czynu, słowa. Wyimaginowane sytuacje, które obracają się w najgorszy dla Ciebie scenariusz. Jakie to znajome. Podczas gdy strach ma na celu powstrzymana nas przed popełnieniem czegoś nieroztropnego, w naszym wypadku powoduje on kalectwo, zamurowanie i kompletną blokadę obracającą się w panikę.
Często sam stawałem, stoję przed takim wyborem. Odważyć się, zrobić to, zaryzykować? Gdy byłem młodszy ucieczka, ignorowanie wydawało mi się najrozsądniejszym wyjściem. Jednak nauczyłem się że bierność jest to także czyn/akcja, która obraca się przeciwko nam. Najczęściej w najgorszym tego znaczeniu.
W kontaktach z płcią przeciwną są największe blokady.
"A może ona już kogoś ma?", "Nie spodobam się jej", "Co powiedzieć?", "Pewnie na mnie spojrzy i wyśmieje" itd. Czego się obawiamy? Odrzucenia. Nikt nie lubi włożyć wysiłek tylko po to aby zostać odepchniętym, odrzuconym.
Jednak musimy pamiętać o tym że kto nie ryzykuje, ten nie ma. Co ta osoba może nam najgorszego zrobić? Pobije Cię, podepcze stopę, pogilgocze? Pogrozi palcem? Puści focha?
Prawda jest taka, że osoby zaczepione również się denerwują, nie jest to przecież dla wszystkich codzienność, że ktoś Cię zaczepia z dobrymi intencjami.
Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz, taka prawda. Może ta osoba jest bardziej nieśmiała od Ciebie? Może czeka abyś Ty wykonał(a) pierwszy krok? Możliwe że ta osoba, pomimo swego wyglądu, jest samotna. Nikt do jej nie podrywa ponieważ z góry zakłada iż już kogoś ma?
Czy chcesz sobie do końca życia pluć w brodę, że nie spróbowałeś/-aś?
Może dzięki temu poznasz kogoś z kim będziesz szczęśliwy/-a?
Oczywiście, zdarza się że ta osoba będzie zachowywała się inaczej niż to sobie wyobraziłeś/-aś w myślach, ale nikt kulturalny, z dobrym wychowaniem nie powie Ci abyś "spadał" lub zacznie się z Ciebie śmiać.
Przeważnie te osoby wspominają, iż już kogoś mają lub są zajęte. Nic strasznego, a ma się to poczucie że się "sprawdziło". To sto razy lepsze uczucie niż to gdy wrócisz do domu i zaczniesz się truć "A może powinienem/powinnam?"
Poza tym, jak nie Ty, to ktoś inny to zrobi. A jeśli mu/jej się uda tylko dlatego że się zawahałeś/-aś? To dopiero jest złe uczucie. Tego nie powinno się dopuścić. Kto nie ryzykuje, ten nie ma nabiera nowego znaczenia.
Naprawdę niewiele ryzykujesz, co najwyżej stratę paru minut, a do zyskania jest niewyobrażalnie wiele. Może nawet partner na całe życie. Czy nie warto się przesilić dla własnego szczęścia? Do domu nikt Ci nie przyjdzie, nie zapuka "Czy tu mieszka Książę/Księżniczka do wzięcia?"
Nieśmiałość względem ludzi w sytuacjach życiowych jak przemówienia, występy, załatwianie spraw to zupełnie inna beczka.
Strasznie rozległy temat. Nauczyłem się z nim radzić w pewien sposób, mianowicie kpiną.
Naprawdę większość osób w urzędach, sklepach czy miejscach publicznych się Tobą nie interesują jako osobą. Te osoby są w pracy i dla nich Twoja wartość jest przeliczana na grubość Twego portfela, a nie osobowości.
Wiem, że większości ludzie nie interesujesz Ty, oni, jak i Ty czy ja, mają swoje własne problemy, troski, myśli. Nie ma co sobie zatem pochlebiać że nagle staniemy się dla nich centrum Wszechświata.
Dlatego też przyjęcie do siebie tej obojętności, wejść, załatwić, wyjść, zapomnieć może mocno pomóc. Obecność drugiej osoby może naprawdę mocno pomóc, jednak prędzej czy później powinniśmy nauczyć się sami załatwiać nasze sprawy. Lepiej samemu je załatwić, ktoś inny może to schrzanić!
Występowanie przed publicznością, w większym gronie. To dopiero jest zabawa. Jako dowódca plutonu na moim roku, mogę coś na ten temat powiedzieć. Cotygodniowe zbiórki, przemówienia, apele i musztry.
Radziłem sobie w taki sposób, iż skupiałem wzrok na punkt poza ludźmi. Jednak staraj się nie patrzeć sobie na nogi lub w niebo, będzie to wyglądać niepoważnie
Co do przemów, pierwsze słowo jest najtrudniejsze. W moim przypadku ja wydawałem rozkazy krzykiem, miałem ten przywilej że mogłem ochrzaniać moich znajomych z roku, wydawać im polecenia i popędzać.
Po zajęciach jednak wszystko wraca do normy i ludzie się z tego śmieją.
Naprawdę nikogo to nie obchodzi co masz do powiedzenia, chyba że przewodniczysz jakiejś multinarodowej kompanii i przedstawiasz pomysł na nowy produkt.
Pamiętasz apele ze szkoły/uczelni? Rozpoczęcie roku? Dokładnie, wszyscy tego "słuchają" by odfajkować, nic poważnego ani uroczystego. Dlaczego nagle to co Ty mówisz miałoby być zapisywane z ogniem w oczach przez reporterów i wytatuowane na klatce piersiowej jakiegoś maniaka? Nie ma się co denerwować czy przejmować.
Przy bardzo ważnych uroczystościach przemówienia są przedwcześnie pisane, sprawdzane czy są poprawne politycznie itd. Jeśli Twoje tak nie zostało przygotowane to oznacza, że możesz mówić nawet o tym jak dogoniłeś Różowego Smoka z pistacjowym ogonem w Nibylandii.
Pamiętaj, że największym wrogiem jesteś Ty sam. Poddanie się strachu oznacza wyrzuty i brak szacunku przed samym sobą. Zaryzykowanie może oznaczać nagrodę i zmianę życia na lepsze. Obawiasz się ośmieszenia? Ludzie umyślnie starają się całe swoje życie robić z siebie idiotów aby przyciągnąć media, a co za tym idzie, pieniądze. Jeśli Ty raz czy dwa razy popełnisz gafę z pewnością nie trafisz na pierwszą stronę internetu, nie zaczną drukować koszulek z Twoją twarzą, a dzieci będą straszone opowieściami o Tobie
Jeśli nie wspomnisz o sprawie i będziesz reagował(a) obojętnie na wspomnienie o incydencie, cała sprawa się rozwieje jak niemiły zapach.
Tak więc trochę odwagi, ryzyka, a wyniki mogą Ciebie zadziwić. Pozytywnie.
Dokładnie, czasami Ty, i wyłącznie Ty, stoisz sobie na przeszkodzie przed osiągnięciem celu.
Zaczynasz panicznie myśleć o złych konsekwencjach czynu, słowa. Wyimaginowane sytuacje, które obracają się w najgorszy dla Ciebie scenariusz. Jakie to znajome. Podczas gdy strach ma na celu powstrzymana nas przed popełnieniem czegoś nieroztropnego, w naszym wypadku powoduje on kalectwo, zamurowanie i kompletną blokadę obracającą się w panikę.
Często sam stawałem, stoję przed takim wyborem. Odważyć się, zrobić to, zaryzykować? Gdy byłem młodszy ucieczka, ignorowanie wydawało mi się najrozsądniejszym wyjściem. Jednak nauczyłem się że bierność jest to także czyn/akcja, która obraca się przeciwko nam. Najczęściej w najgorszym tego znaczeniu.
W kontaktach z płcią przeciwną są największe blokady.
"A może ona już kogoś ma?", "Nie spodobam się jej", "Co powiedzieć?", "Pewnie na mnie spojrzy i wyśmieje" itd. Czego się obawiamy? Odrzucenia. Nikt nie lubi włożyć wysiłek tylko po to aby zostać odepchniętym, odrzuconym.
Jednak musimy pamiętać o tym że kto nie ryzykuje, ten nie ma. Co ta osoba może nam najgorszego zrobić? Pobije Cię, podepcze stopę, pogilgocze? Pogrozi palcem? Puści focha?
Prawda jest taka, że osoby zaczepione również się denerwują, nie jest to przecież dla wszystkich codzienność, że ktoś Cię zaczepia z dobrymi intencjami.
Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz, taka prawda. Może ta osoba jest bardziej nieśmiała od Ciebie? Może czeka abyś Ty wykonał(a) pierwszy krok? Możliwe że ta osoba, pomimo swego wyglądu, jest samotna. Nikt do jej nie podrywa ponieważ z góry zakłada iż już kogoś ma?
Czy chcesz sobie do końca życia pluć w brodę, że nie spróbowałeś/-aś?
Może dzięki temu poznasz kogoś z kim będziesz szczęśliwy/-a?
Oczywiście, zdarza się że ta osoba będzie zachowywała się inaczej niż to sobie wyobraziłeś/-aś w myślach, ale nikt kulturalny, z dobrym wychowaniem nie powie Ci abyś "spadał" lub zacznie się z Ciebie śmiać.
Przeważnie te osoby wspominają, iż już kogoś mają lub są zajęte. Nic strasznego, a ma się to poczucie że się "sprawdziło". To sto razy lepsze uczucie niż to gdy wrócisz do domu i zaczniesz się truć "A może powinienem/powinnam?"
Poza tym, jak nie Ty, to ktoś inny to zrobi. A jeśli mu/jej się uda tylko dlatego że się zawahałeś/-aś? To dopiero jest złe uczucie. Tego nie powinno się dopuścić. Kto nie ryzykuje, ten nie ma nabiera nowego znaczenia.
Naprawdę niewiele ryzykujesz, co najwyżej stratę paru minut, a do zyskania jest niewyobrażalnie wiele. Może nawet partner na całe życie. Czy nie warto się przesilić dla własnego szczęścia? Do domu nikt Ci nie przyjdzie, nie zapuka "Czy tu mieszka Książę/Księżniczka do wzięcia?"
Nieśmiałość względem ludzi w sytuacjach życiowych jak przemówienia, występy, załatwianie spraw to zupełnie inna beczka.
Strasznie rozległy temat. Nauczyłem się z nim radzić w pewien sposób, mianowicie kpiną.
Naprawdę większość osób w urzędach, sklepach czy miejscach publicznych się Tobą nie interesują jako osobą. Te osoby są w pracy i dla nich Twoja wartość jest przeliczana na grubość Twego portfela, a nie osobowości.
Wiem, że większości ludzie nie interesujesz Ty, oni, jak i Ty czy ja, mają swoje własne problemy, troski, myśli. Nie ma co sobie zatem pochlebiać że nagle staniemy się dla nich centrum Wszechświata.
Dlatego też przyjęcie do siebie tej obojętności, wejść, załatwić, wyjść, zapomnieć może mocno pomóc. Obecność drugiej osoby może naprawdę mocno pomóc, jednak prędzej czy później powinniśmy nauczyć się sami załatwiać nasze sprawy. Lepiej samemu je załatwić, ktoś inny może to schrzanić!
Występowanie przed publicznością, w większym gronie. To dopiero jest zabawa. Jako dowódca plutonu na moim roku, mogę coś na ten temat powiedzieć. Cotygodniowe zbiórki, przemówienia, apele i musztry.
Radziłem sobie w taki sposób, iż skupiałem wzrok na punkt poza ludźmi. Jednak staraj się nie patrzeć sobie na nogi lub w niebo, będzie to wyglądać niepoważnie
Co do przemów, pierwsze słowo jest najtrudniejsze. W moim przypadku ja wydawałem rozkazy krzykiem, miałem ten przywilej że mogłem ochrzaniać moich znajomych z roku, wydawać im polecenia i popędzać.
Po zajęciach jednak wszystko wraca do normy i ludzie się z tego śmieją.
Naprawdę nikogo to nie obchodzi co masz do powiedzenia, chyba że przewodniczysz jakiejś multinarodowej kompanii i przedstawiasz pomysł na nowy produkt.
Pamiętasz apele ze szkoły/uczelni? Rozpoczęcie roku? Dokładnie, wszyscy tego "słuchają" by odfajkować, nic poważnego ani uroczystego. Dlaczego nagle to co Ty mówisz miałoby być zapisywane z ogniem w oczach przez reporterów i wytatuowane na klatce piersiowej jakiegoś maniaka? Nie ma się co denerwować czy przejmować.
Przy bardzo ważnych uroczystościach przemówienia są przedwcześnie pisane, sprawdzane czy są poprawne politycznie itd. Jeśli Twoje tak nie zostało przygotowane to oznacza, że możesz mówić nawet o tym jak dogoniłeś Różowego Smoka z pistacjowym ogonem w Nibylandii.
Pamiętaj, że największym wrogiem jesteś Ty sam. Poddanie się strachu oznacza wyrzuty i brak szacunku przed samym sobą. Zaryzykowanie może oznaczać nagrodę i zmianę życia na lepsze. Obawiasz się ośmieszenia? Ludzie umyślnie starają się całe swoje życie robić z siebie idiotów aby przyciągnąć media, a co za tym idzie, pieniądze. Jeśli Ty raz czy dwa razy popełnisz gafę z pewnością nie trafisz na pierwszą stronę internetu, nie zaczną drukować koszulek z Twoją twarzą, a dzieci będą straszone opowieściami o Tobie
Jeśli nie wspomnisz o sprawie i będziesz reagował(a) obojętnie na wspomnienie o incydencie, cała sprawa się rozwieje jak niemiły zapach.
Tak więc trochę odwagi, ryzyka, a wyniki mogą Ciebie zadziwić. Pozytywnie.