04 Maj 2009, Pon 19:34, PID: 145882
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Maj 2009, Pon 19:35 przez krys840.)
Rozumiem, że "dogadać się" jest ciężko, tym bardziej, że każdy z zainteresowanych ma inną skalę norm, jeśli chodzi o sytuację, którą poddają bieżącej. Biegła sytuacja powoduje odczytywanie informacji w specyficzny, jedyny i niepowtarzalny sposób, co oznacza, że można dostosowywać język tak, by zawierając jak najobszerniejsze treści, mógł być formą terapii. Kiedy straram się odzwierciedlić stan rzeczywistości i hipotetycznie wczuć się w położenie człowieka z jakimś określonym problemem, wówczas obrazuje tylko problem, dlatego jest oczywistym to, że rozwiązaniem i kluczem do zawiłości jest tych interpretator treści. Kwestia dobrej woli, zrówno z mojej, jak i Waszej strony oraz zapału, zaangażowania, wiary. To współpraca tak naprawdę powala nam trwać, pomimo trudności, a strona na której się wypowiadamy jest najlepszym sposobem na rehabilitację. Lęk społeczny czy irracjonalne odczucia możemy weryfikować razem, i dzielić się doświadczeniami, a także wyważać swoje normy wartości, byśmy będąc w trudniejszzej sytuacji, mogli stanowić o osiąganej pomyślności. Komunikatywność powoduje przełamywanie barier, dlatego wszelkie napięcia społeczne zawsze ograniczają się do braku rozumienia motywów innych - tych stanowiących dla nas potencjalne zagrożenie. Albowiem nasza wyobrażnia niechybnie nie przymiera głodem tzn., że doskonale zdajemy sobie sprawę: czego możemy się w przyszłości spodziewać, więc wyczekujemy przełamania impasu, na który zazwyczaj nie mamy już wpływu. Nie jesteśmy bezsilni, ale staliśmy się bezradni wobec niektórych sytuacji, które mogą być tak absurdalne, że nie chcemy ich określać w sposób, oddający ich trudny wydźwięk, ale czekamy na przypływ sił. Nie czarujcie się. Większość z Was realnie ocenia swoje aktualne możliwości, a te jeśli są niepocieszające, to bez odszukiwania sensu tego, co już miało miejsce - by rozumieć ewentualne wydarzenia w przyszłości - nie będziecie mogli planować bez ulegania ciągłym rozczarowaniom. A to one są powodem niechęci do podejmowania losu, który jest dla nas przysłowiową syzyfową pracą, która wydaje się bezużyteczna i nieludzka. Cóż, widać jesteśmy mężni. Możemy prężyć się chwałą zwycięzców, kiedy już będziemy rozumieć, że podejmowane starania to wnoszenie kamienia pod górę, który ciągle spada, nie dając poczucia satysfakcji. Taki nasz los, dlatego nieście kamień z radością po piekle, a rozumiejąc absurd swojego położenia, pokochacie tę drogę pod górę - głaz będzie lżejszy, a Wy silniejsi i coraz bardziej swobodni.
Jeśli myślisz może o samobójstwie, to przeanalizuj swoją sytuację po raz kolejny, która nie może mieć irracjonalnego źródła, nie rodzi się w Twojej głowie. Nie jesteś jednostką słabszą, a zmęczoną walką. Twoje możliwości zasadniczo różnią się od innych, stąd miej dystans i świadomość tego, ile można zrobić w danej sytuacji. Pamiętaj o tym, że zawsze angażujesz się bardziej niż pozostali - by osiągać to, co inni - bądź w ogóle nie potrafisz się do czegokolwiek zabrać. Jesteśmy wrażliwymi istotami, a życie to raczej suma małych subtelności. Dlatego pamiętaj, że im bardziej się zamierzasz, tym osiągnięcia są bardziej rozłożone w czasie - są długoterminowe. Jak Hiob, kiedy inwestował aż do granic zdrowego rozsądku.
Jeśli myślisz może o samobójstwie, to przeanalizuj swoją sytuację po raz kolejny, która nie może mieć irracjonalnego źródła, nie rodzi się w Twojej głowie. Nie jesteś jednostką słabszą, a zmęczoną walką. Twoje możliwości zasadniczo różnią się od innych, stąd miej dystans i świadomość tego, ile można zrobić w danej sytuacji. Pamiętaj o tym, że zawsze angażujesz się bardziej niż pozostali - by osiągać to, co inni - bądź w ogóle nie potrafisz się do czegokolwiek zabrać. Jesteśmy wrażliwymi istotami, a życie to raczej suma małych subtelności. Dlatego pamiętaj, że im bardziej się zamierzasz, tym osiągnięcia są bardziej rozłożone w czasie - są długoterminowe. Jak Hiob, kiedy inwestował aż do granic zdrowego rozsądku.