17 Sty 2010, Nie 23:44, PID: 193654
Gdyby ludzie wokół mnie dysponowali odpowiednim aparatem pojęciowym, pewnie mówiliby, że mam social anxiety. A tak to jestem uważany za roztargnionego nieśmiałka, który za często się spina. Ciemny lud jeszcze o fobii nieuświadom, więc normalna niestety rzeczą jest, że spotykamy się z poszturchiwaniami i tekstami typu "no powiedz coś", " rozchmurz się/wyluzuj w końcu".
Chociaż z tym maskowaniem fobii to też prawda, przy dobrych wiatrach to otwarty i przyjazny się robię czasami.
Jeszcze co do odbioru ludzi z fobia społeczną przez otoczenie: czy nawet przy większej znajomości problemu przez ogół, sam termin nie zdewaluowałby się i trafił do potocznej świadomości tak jak np. depresja - "Umarł mi chomik - mam depresję "
Chociaż z tym maskowaniem fobii to też prawda, przy dobrych wiatrach to otwarty i przyjazny się robię czasami.
Jeszcze co do odbioru ludzi z fobia społeczną przez otoczenie: czy nawet przy większej znajomości problemu przez ogół, sam termin nie zdewaluowałby się i trafił do potocznej świadomości tak jak np. depresja - "Umarł mi chomik - mam depresję "