07 Sie 2009, Pią 18:17, PID: 168662
Temat ciekawy i dobrze, ze odblokowany.
Zastanawiam sie, kiedy take obawy/leki mozna nazwac juz zaburzeniem. Gdzie przebiega ta granica. Od dzieciaka wmawia sie nam, ze trzeba byc grzecznym, bo Bog wszystko widzi- "za dobre wynagradza a za zle karze", jak nie bedziesz chodzic do kosciola czy na religie, to bedziesz sie smazyc w piekle, nie pojdziesz do komunii, to samo, jak komus sie cos zlego przydarzy zawsze znajdzie sie "mila" osoba, ktora powie "Bog ja ukaral", przyklady mozna mnozyc. Towarzyszy nam to na co dzien i nie ma w tym nic dziwnego, ze zaczynamy sie bac.
Zastanawiam sie, kiedy take obawy/leki mozna nazwac juz zaburzeniem. Gdzie przebiega ta granica. Od dzieciaka wmawia sie nam, ze trzeba byc grzecznym, bo Bog wszystko widzi- "za dobre wynagradza a za zle karze", jak nie bedziesz chodzic do kosciola czy na religie, to bedziesz sie smazyc w piekle, nie pojdziesz do komunii, to samo, jak komus sie cos zlego przydarzy zawsze znajdzie sie "mila" osoba, ktora powie "Bog ja ukaral", przyklady mozna mnozyc. Towarzyszy nam to na co dzien i nie ma w tym nic dziwnego, ze zaczynamy sie bac.