12 Lut 2022, Sob 23:45, PID: 854568
(12 Lut 2022, Sob 22:37)Kacper napisał(a): Tak, w odpowiedni sposób przedstawić sytuacje taką jaką jest. Ja nie bronię tej kobiety, to co z nim zrobiła wielokrotnie było lekko mówiąc kur.wa niefajne. Chodzi mi tylko o to, dlaczego by tego nie zakończyć w cywilizowany sposób? Po co odpier.dalać jeszcze więcej cyrku i ciągnąć to dalej? No ta, chłopak sobie porucha i jeszcze się zemści, w sumie nie wiem, jeśli tego chce to co mi do tego ale mi by się nawet już nie chciało. Może koledze jeszcze na niej zależy i jak ta kobieta coś ze sobą zrobi (wyleczy się) to będzie chciał do niej wrócić (co nie będzie łatwe i wcale nie musi tak być) a po takiej "zemście" to już po ptakacj raczej.
Już lepszym rozwiązaniem jest zignorować ją w razie kolejnej próby "powrotu" i iść dalej. jak nie ta to inna.
Szacunek należy się tym, którzy na niego zasługują, a nie tym którzy jego żądają. Czasami człowiek musi być gnojem aby potem nie rozpamiętywał takich sytuacji latami w depresji, jaki został biedny i skrzywdzony, bo świat jest okrutny, a ludzie beznadziejni. Aby móc stanąć w łazience przed lustrem i nie zobaczyć w nim życiowej pisdy.
Miałbym w nosie najlepsze czy najładniejsze rozwiązanie (mówię w dalszym ciągu o sobie). Lub czy takie zachowanie ma jakąś nazwę w psychologii i nie jest zalecane lub czy jest moralnie naganne. Bez względu na to czy takie zachowanie miałoby jakichś racjonalny sens. Bez względu na to czy to droga na skróty i pójście na łatwiznę.
Co do powrotu - to ciężko wzbudzić szacunek u kogoś kto wielokrotnie mocno przekroczył moje osobiste granice. Nawet jak takie granice zacznę stawiać, to druga osoba nie będzie wiedziała o co chodzi - stwierdzi, że mam się przestać "wygłupiać", bo zawsze "było ok", a teraz nagle wydziwiam. Jest możliwe postawienie nowej granicy, ale dużo ciężej to zrobić, niż gdyby taką granicę postawiło się na samym początku.
W ogóle to takie teoretyzowanie bo musiałbym najpierw dopuścić do takiej chorej sytuacji, gdzie się kilkanaście razy z jedną osobą schodzę.