02 Sty 2022, Nie 21:13, PID: 852367
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Sty 2022, Nie 21:21 przez melancolie.)
(02 Sty 2022, Nie 20:18)niki111 napisał(a): Mnie do wyprowadzki popchnęła nadopiekuńczość mojego ojca, czułam się jakbym nadal miała te 15-16 lat, cenię sobie też spokój i prywatność, mój ojciec poznał niedawno jakąś pannę i przyłaziła na weekendy, pili, śmiali się głośno w nocy, baraszkowali za ścianą, a ja nie miałam ochoty tego słuchać, irytowała mnie ta baba Odkładałam kasę i w końcu mieszkam w fajnym mieszkanku z moim kotem na spokojnej dzielnicy i nie tęskno mi za domem
Jeśli moge spytać, po jakim czasie od kiedy zaczełaś odkładać udało ci sie wyprowadzić? Czułaś, że twoja sytuacja z pracą jest pewna, czy nadal miałaś jakieś obawy?
(02 Sty 2022, Nie 20:20)Omen napisał(a):Cytat: le tak samo by było z innymi poważnymi decyzjami w życiu, typu branie kredytu/ bycie w stałym związku itd. Zawsze zazdroszczę osobom, którym takie decyzje przychodzą z łatwością.
Nie masz czego zazdrościć. Moim zdaniem branie kredytu, to jest dla człowieka, a zwłaszcza z fobią rzecz BARDZO ryzykowna.
A może w rzeczywistości łączą Cię jednak na tyle pozytywne czucia z rodzicami/współlokatorami, że po części wolisz jednak towarzystwo. Czym innym jest nieśmiałość wobec ludzi obcych, a jakiś jednak stopień zażyłości z otoczeniem które się zna od dłuższego czasu. Największy problem co wiem po sobie to jak przy jakiejś decyzji praktycznie jest 50% a 50% przeciw
No niestety, u mnie jest fifty fifty. Dużo argumentów za/dużo przeciw. Rodzice nie pomagają bo ich zdaniem mieszkanie wynajmować to wielka strata pieniędzy, że powinnam poczekać ze dwa lata i odkładać, a potem wziać kredyt i kupić mieszkanie (że niby by sie dołożyli też)....oczywiście byłoby to nie głupie gdyby rzeczywiście mieszkało się względnie dobrze u nich, a tylko momentami tak jest. Plus prywatność jest prawie zerowa.
Trochę się boje samotności mieszkania samemu, bo często z problemami zwracam się do matki. Ale w sumie od czego jest telefon, plus wyprowadze się do innego mieszkania, a nie miasta.
(02 Sty 2022, Nie 20:33)ekstra_intro napisał(a): Ja się wyprowadziłem jak uzbierałem na wkład własny. Nie trwalo to długo, bo kupiłem małą kawalerkę. Zawsze marzyłem o własnym kącie, a po to są marzenia by je spełniać. Chyba chciałem się usamodzielnić, być niezależny, wolny, mieć wiecej swobody, przestrzeni. Pierwsze tygodnie rewelka, cisza, spokój, nikt nie mówi jak żyć. Później trochę tęsknota i smutek bo powrót z pracy do pustych 4 ścian, nie ma do kogo gęby otworzyć, wszystko trzeba (albo może wypada?) samemu ogarniać. Ale wszystko ma swoje plusy i minusy. Aktualnie nie narzekam i nie chciałbym wracać do rodzinnego domu.
Rodzice mnie namawiaja na kupno mieszkania, ale wiem że wiarze sie z tym przynajmniej kolejne 2 lata mieszkania z nimi (przy założeniu że mam te same zarobki co teraz i odkładam sporo), no i miałabym może przy dobrych lotach połowe pieniedzy na mała kawalerke w moim mieście, a połowe musiałabym wziać kredytu (rodzice może by coś dołożyli ale nie sa za bogaci). Tylko chyba ja nie jestem w stanie tyle czekać
(02 Sty 2022, Nie 21:05)Shirohebi napisał(a): Ja jako introwertyk właściwie od dziecka marzyłem, że budzę się rano i mam do dyspozycji cały dom bez żadnych ludziów.
To co mnie powstrzymywało to między innymi chęć oszczędzenia pieniędzy, ale uważam, że było to złe podejście bo ciągle pojawiają się jakieś potrzeby finansowe i właściwie można oszczędzać bez końca. Na szczęście w tamtym czasie pokłóciłem się z rodzicami, co dało mi niesamowitą motywację do wyprowadzki. Z perspektywy czas uważam, że to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu, bo w ciągu roku samodzielnego mieszkania zrobiłem większy progres niż przez te wszystkie lata przebywania w domu rodzinnym. Szczególnie jeśli chodzi o różnego rodzaju phobiczne problemy. Kiedy ma się świadomość, że jest się zdanym tylko na siebie, to umysł zupełnie inaczej funkcjonuje co pozwala nam osiągnąć rzeczy, których nawet byśmy się po sobie nie spodziewali.
Fajnie się to czyta, powodzenia dalej, oby Ci passa sprzyjała jak najdłużej Mam nadzieje, że u mnie to samo będzie.