26 Lip 2021, Pon 8:47, PID: 845798
@Shirohebi
Na jakiej podstawie twierdze że jest uzależniona? Na takiej że to eskaluje w czasie, na początku jej relacja z Adrianem wyglądała bardziej tradycjonalnie. No chyba że dla Ciebie non stop, minimum kilka godzin, to normalka, szczególnie jeśli wcześniej tego nie było. Już kilka miesięcy temu raz po tym gdy go zostawiła Adrian prześmiewczo komentował koleżce że dziewczyna jest spięta, czyli że jakby chciał to teraz by ja miał z powrotem. Czyli to oznacza że używała sexu z nim dla zabicia złego nastroju, a to pierwszy warunek przy uzależnieniach behawioralnych. Teraz praktycznie tylko to robią, sam Adrian skomentował niedawno że dziewczyna stała się niemożliwa do zaspokojenia, że już tylko to chce robić. Po tym że dziewczyna za każdym razem po sexie żałuje i z nim zrywa, trzy razy na dzień x 7 dni w tygodniu, i po tym że sama przyznała że nie rozumie dlaczego do niego wraca. Po tym że poza sexem znajduje się w nie najlepszej kondycji mentalnej, przez co niektórzy ludzi w pracy mają mi za złe że tak ją traktuje. To jest chyba oczywiste że chodzi o stopniowe uzależnianie się, straciła kontrole nad tym co robi.
Masz racje że był moment kiedy czułem się zdradzony, zupełnie niezrozumiale bo nigdy nie byliśmy razem, ale z tym psem ogrodnika to nie przesadzaj, przecież ja od dawna staram się od tego odciąć, nawet nie komentuje, więc jaki pies ogrodnika? I nic sobie nie wkręcam, uwierz mi, najbardziej chciałbym o niczym nie wiedzieć i niczego się nie dowiadywać ale to już jest jak serial. Nie mogę kazać ludziom żeby w pracy żeby się zamknęli i przestali plotkować w mojej obecności czy Adrianowi żeby przestał się przechwalać.
@Promyk
Tak jak wyżej, dziewczyna się uzależniła, a jednym ze składników uzależnienia jest to że chory przestaje myśleć logicznie. Poza tym Ja i Adrian jesteśmy z magazynu, ona z biura, więc może nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo Adrian wynosi ich sprawy spoza ich łózka. To nie są moi znajomi z pracy, większość to zwykli ludzi którzy komentują, znajdują się wśród nich niektórzy którzy to robią w mojej obecności złośliwie.
Istnieje powszechna opinia że skrzywdziłem dziewczynę, przez co wielu ludzi chciałoby mnie teraz widzieć smutnego. Chodzi o to że przez kilka miesięcy za mną łaziła, ja robiłem głupka, ze strachu. W końcu zaczęła mnie szukać dzień w dzień - ale też bez przejścia do konkretów - pojawił się kontakt wzrokowy i bla bla, chyba wtedy się obaj zakochaliśmy, i wtedy się po prostu wystraszyłem, byłem pewny że w stanie w jakim jestem jeśli mnie pozna to mnie odrzuci, i zacząłem ja unikać. Szukała mnie jeszcze kilka tygodni ale ja już nie miałem odwagi, dała w końcu spokój. Przez kilka miesięcy była podobno w fatalnym stanie, potem Adrian zaczął startować do niej, przed tym nim zaczęli być razem spróbowała ze mną raz jeszcze, bez efektu, to zaczęła z nim chodzić. Dwa miesiące, wakacje, zerwała z nim... i zaczął się cykl który eskalował. Coraz więcej zrywania i wracania, coraz więcej sexu i mniej innych rzeczy, smętny nastrój. Chociaż to pisze z perspektywy czasu, że się uzależniła dopiero zdałem sobie sprawę tydzień-dwa temu.
W pracy prześmiewczą uważają ją za jakąś niewyżytą i czasami niektórzy rzucają do mnie dlaczego tak bardzo się upieram, niech ją przebzykam i po sprawie. Żal mi jej jak słyszę takie komentarze, ostatnie czego ona ode mnie chce to sexu, ona po prostu nie potrafiła zrozumieć dlaczego zachowywałem się jak zachowywałem bo nie wie że mam fobię, i zaczęła używać sexu jako autoleczenia, i teraz już tego nie kontroluje.
Szkoda wszystkiego, bo z jednej strony w dalszym ciągu coś do mnie czuje ale nie kontroluje już swojego zachowania i ja w dalszym ciągu coś do niej czuje, ale nie mogę już w to wchodzić bo w tym momencie to już misja samobójcza. Ona się stacza i mnie pociągnie w dół z nią. Mam ogromne poczucie winny, plus czasami fale smutku który wynika że straciłem szanse na coś wyjątkowego. Nie czułem czegoś takiego do drugiej osoby od 12 lat, i z drugiej strony nikt nigdy tyle za mną nie łaził ile ta dziewczyna. Miesiące mimo braku reakcji z mojej strony.
Poczucie że przez fobie, uzależnienie od porno, straciłem coś co mogło być wyjątkowego, w dodatku w procesie popychając dziewczynę w łapy uzależnienia, sprawia że czasami mnie ogarniają takie fale smutku w którym wszystko wydaje się nijakie. Ale już jest za późno, oj tak.
Na jakiej podstawie twierdze że jest uzależniona? Na takiej że to eskaluje w czasie, na początku jej relacja z Adrianem wyglądała bardziej tradycjonalnie. No chyba że dla Ciebie non stop, minimum kilka godzin, to normalka, szczególnie jeśli wcześniej tego nie było. Już kilka miesięcy temu raz po tym gdy go zostawiła Adrian prześmiewczo komentował koleżce że dziewczyna jest spięta, czyli że jakby chciał to teraz by ja miał z powrotem. Czyli to oznacza że używała sexu z nim dla zabicia złego nastroju, a to pierwszy warunek przy uzależnieniach behawioralnych. Teraz praktycznie tylko to robią, sam Adrian skomentował niedawno że dziewczyna stała się niemożliwa do zaspokojenia, że już tylko to chce robić. Po tym że dziewczyna za każdym razem po sexie żałuje i z nim zrywa, trzy razy na dzień x 7 dni w tygodniu, i po tym że sama przyznała że nie rozumie dlaczego do niego wraca. Po tym że poza sexem znajduje się w nie najlepszej kondycji mentalnej, przez co niektórzy ludzi w pracy mają mi za złe że tak ją traktuje. To jest chyba oczywiste że chodzi o stopniowe uzależnianie się, straciła kontrole nad tym co robi.
Masz racje że był moment kiedy czułem się zdradzony, zupełnie niezrozumiale bo nigdy nie byliśmy razem, ale z tym psem ogrodnika to nie przesadzaj, przecież ja od dawna staram się od tego odciąć, nawet nie komentuje, więc jaki pies ogrodnika? I nic sobie nie wkręcam, uwierz mi, najbardziej chciałbym o niczym nie wiedzieć i niczego się nie dowiadywać ale to już jest jak serial. Nie mogę kazać ludziom żeby w pracy żeby się zamknęli i przestali plotkować w mojej obecności czy Adrianowi żeby przestał się przechwalać.
@Promyk
Tak jak wyżej, dziewczyna się uzależniła, a jednym ze składników uzależnienia jest to że chory przestaje myśleć logicznie. Poza tym Ja i Adrian jesteśmy z magazynu, ona z biura, więc może nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo Adrian wynosi ich sprawy spoza ich łózka. To nie są moi znajomi z pracy, większość to zwykli ludzi którzy komentują, znajdują się wśród nich niektórzy którzy to robią w mojej obecności złośliwie.
Istnieje powszechna opinia że skrzywdziłem dziewczynę, przez co wielu ludzi chciałoby mnie teraz widzieć smutnego. Chodzi o to że przez kilka miesięcy za mną łaziła, ja robiłem głupka, ze strachu. W końcu zaczęła mnie szukać dzień w dzień - ale też bez przejścia do konkretów - pojawił się kontakt wzrokowy i bla bla, chyba wtedy się obaj zakochaliśmy, i wtedy się po prostu wystraszyłem, byłem pewny że w stanie w jakim jestem jeśli mnie pozna to mnie odrzuci, i zacząłem ja unikać. Szukała mnie jeszcze kilka tygodni ale ja już nie miałem odwagi, dała w końcu spokój. Przez kilka miesięcy była podobno w fatalnym stanie, potem Adrian zaczął startować do niej, przed tym nim zaczęli być razem spróbowała ze mną raz jeszcze, bez efektu, to zaczęła z nim chodzić. Dwa miesiące, wakacje, zerwała z nim... i zaczął się cykl który eskalował. Coraz więcej zrywania i wracania, coraz więcej sexu i mniej innych rzeczy, smętny nastrój. Chociaż to pisze z perspektywy czasu, że się uzależniła dopiero zdałem sobie sprawę tydzień-dwa temu.
W pracy prześmiewczą uważają ją za jakąś niewyżytą i czasami niektórzy rzucają do mnie dlaczego tak bardzo się upieram, niech ją przebzykam i po sprawie. Żal mi jej jak słyszę takie komentarze, ostatnie czego ona ode mnie chce to sexu, ona po prostu nie potrafiła zrozumieć dlaczego zachowywałem się jak zachowywałem bo nie wie że mam fobię, i zaczęła używać sexu jako autoleczenia, i teraz już tego nie kontroluje.
Szkoda wszystkiego, bo z jednej strony w dalszym ciągu coś do mnie czuje ale nie kontroluje już swojego zachowania i ja w dalszym ciągu coś do niej czuje, ale nie mogę już w to wchodzić bo w tym momencie to już misja samobójcza. Ona się stacza i mnie pociągnie w dół z nią. Mam ogromne poczucie winny, plus czasami fale smutku który wynika że straciłem szanse na coś wyjątkowego. Nie czułem czegoś takiego do drugiej osoby od 12 lat, i z drugiej strony nikt nigdy tyle za mną nie łaził ile ta dziewczyna. Miesiące mimo braku reakcji z mojej strony.
Poczucie że przez fobie, uzależnienie od porno, straciłem coś co mogło być wyjątkowego, w dodatku w procesie popychając dziewczynę w łapy uzależnienia, sprawia że czasami mnie ogarniają takie fale smutku w którym wszystko wydaje się nijakie. Ale już jest za późno, oj tak.