11 Lut 2021, Czw 5:42, PID: 837410
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Lut 2021, Czw 5:52 przez Wiśniowa.)
(10 Lut 2021, Śro 15:02)KetinaI napisał(a):Cytat:Moje zeby przez cale lata były bez zarzutu. W pewnym momencie zaczęły sie sypać. I tak po usunięciu jednego trzonowca mogłam (średnio mądrze) uznać, ze przeżyję pomimo większego obciążenia zębów po drugiej stronie, ale jeżeli po drugiej stronie też usunę, to czekają mnie implanty, czego też się trochę obawiam.
Nie sądziłam, że ząb leczony już wcześniej kanalowo (chyba z 10 lat temu) wpadnie w stan zapalny a tu niespodzianka. Mogłabym próbować leczyć, ale re-endo (inaczej sie nie da powtórnego kanałowego zrobić) tylko pod mikroskopem a to kosztuje miliony monet a gwarancji powodzenia nie ma. Wolę więc zainwestować w implant.
Mi się sypały sukcesywnie przez całe życie, więc pewnie w pewnym sensie miałaś fajnie, że tyle lat mogłaś cieszyć się zdrowymi zębami.
O, ja też miałam podobną sytuację. W wieku około 14 lat miałam robiony swój pierwszy ząb kanałowo. W ubiegłym roku poszłam do dentysty, bo mi się nieco ukruszył, więc poszłam do dentysty, a dentystka powątpiewała w to, że w ogóle ten ząb miałam leczony endodontycznie, bo po otworzeniu okazało się, że jeden kanał w ogóle nie został wypełniony. XD Rzeczywiście, widząc RTG nie mogłam wyjść z wrażenia, jak ząb z niedokładnie wypełnionym jednym kanałem (na dwa możliwe) mógł mi tyle lat wytrzymać i nie dawać o sobie znać. Na szczęście re-endo się udało i teraz wszystko jest dobrze.
No, ale tak czasami bywa, że albo nie można efektywnie zrobić kanałowego albo leczenie zawodzi i trzeba wyrwać zęba. Mi też brakuje siódemki z jednej strony i jakoś zbytnio nie odczuwam tej straty.
Cytat:Moment na wysypanie się zębow jest bardzo słaby. Przerasta mnie to zadanie na teraz, ale co zrobić...
Dokładnie tak jest.
To prawda.
Faktycznie miałaś szczęście, że tyle czasu niewypełniony kanał się nie odezwał.
Po prawdzie ja trochę nie mam sił na kolejne leczenie endodontyczne. Przy zębie, który musiałam w końcu usunąć męczyłam się z kanałowym bardzo długo, jestem przekonania, ze swój ząb, to zawsze swój i trzeba o niego walczyć, ale koniec końców kanały teoretycznie powinny być już do wypełnienia a on nadal bolał. Najpewniej odchodził jakiś kanał, którego nie było widać, ale na to już nie było rady i po długiej bardzo walce o niego i tak go usuwałam a i z tym był kłopot, więc zwłaszcza teraz, nie widzę sensu. Może gdyby to było pierwsze leczenie kanałowe, ale nikt mi nie da gwarancji, że to się powiedzie.
(10 Lut 2021, Śro 16:05)jutro napisał(a): O lekach nie powiedziałem dentyście bo nawet przez myśl mi nie przeszło żeby powiedzieć. Rwanie cholernie bolało i dostałem receptę na tabletki przeciwbólowe i krwawienie.
Mnie zazwyczaj pytają, ale jestem tak przewrażliwiona, że sama zawsze mówię.
(10 Lut 2021, Śro 18:52)Żółwik napisał(a):(10 Lut 2021, Śro 12:55)Wiśniowa napisał(a): Żółwik napisał(a):
Jeszcze dodam, że SSRI/SNRI mogą zwiększać ryzyko krwawień. Koniecznie trzeba powiedzieć o przyjmowanych lekach.
A mowa o krwawieniach w miejscu zabiegu, czy również wewnętrznych?
Krwawieniach w ogóle, a szczególnie w przewodzie pokarmowym.
Serotonina jest jednym z czynników biorących udział w agregacji płytek krwi, więc ingerencja w jej wychwyt zwrotny może zaburzać krzepnięcie.
Jasne. Dzięki W sumie najgorsze, to te wenątrzczaszkowe. Reszta powinna być w razie czego do opanowania.
(10 Lut 2021, Śro 16:10)U5iebie napisał(a): Ja pewnie niedługo będę miał rwanie i to nie jedno, nie zamierzam mówić o lekach. Pochwalę się jak było. xP
Nawet jeśli zostaniesz zapytany? Dlaczego?
W razie problemów lepiej, żeby lekarz był przygotowany. Głównie dla Ciebie.