18 Gru 2020, Pią 20:53, PID: 833615
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Gru 2020, Pią 20:56 przez Monty.)
(18 Gru 2020, Pią 0:22)Proxi napisał(a): oj, 'skrajnie nieodpowiedzialnie', nie skreślałbym nikogo z roli rodzica ze względu na fobię społeczną, taka generalizacja wydaję mi się krzywdzące. akurat fobia społeczna nie rzutuje za mocno na relacje z najbliższymi, a samo rodzicielstwo potrafi wiele zmienić w ludziach.Wydaje mi się, że to czy rzutuje słabo czy mocno zależy od nasilenia. Wiele obowiązków czy zwyczajów rodzinnego życia może być gehenną dla kogoś z fobią społeczną, a unikanie rodzinnych przyjęć, gości, wizyt u znajomych, pracy z ludźmi, wyjazdów na wakacje, socjalizowania się na placu zabaw, załatwiania spraw w urzędach, komunikacji zbiorowej, wizyt u lekarza czy w aptece, telefonów od nieznajomych, kuriera itp. może dość negatywnie wpływać na dziecko i partnerkę
Z drugiej strony ja też nie przekreślałbym szans niektórych fobików na rodzinę
(18 Gru 2020, Pią 11:27)Żółwik napisał(a): Fobia społeczna jest uleczalna, więc czemu by ktoś nie mógł myśleć o byciu rodzicem w przyszłości?Myśleć by mógł, mi się zdarza (patrz wyżej) Nie bardzo natomiast rozumiem, co miałoby znaczyć, że fobia społeczna jest uleczalna. Czy z tego, że z grupy 100 badanych 50 "wyleczyło się" miałoby wynikać, że resztę też da się "wyleczyć"? Czy ciężkie przypadki są całkowicie uleczalne? A może wszystkie ciężkie przypadki są powiązane z cechami osobowości unikającej, depresją czy jeszcze czymś innym? Czy w ogóle fobia społeczna to coś, co da się całkowicie oddzielić od innych zaburzeń, a jeśli nie, to o wyleczalności czego mówimy?
Oczywiście rozumiem optymistyczny przekaz, ale wydaje mi się, że dla niektórych może on być frustrujący, a nie pozytywny. Ja wolę jak się mówi o "poprawie"