22 Paź 2011, Sob 13:27, PID: 277007
Zależy też co rozumiemy pod terminem: szczęśliwe małżeństwo. Np. małżeństwo faceta pantoflarza z dominującą kobietą nie musi być "nieszczęśliwe" ,ale jak pokazuje rzeczywistość chłopiec wychowany przez takich rodziców najprawdopodobniej będzie niepewnym siebie "frajerem" i wieloletnim kozłem ofiarnym. W drugą stronę ojciec tyran i alkoholik będzie tak samo destruktywny ,ale zdecydowanie bardziej napiętnowany społecznie ,czyli małżeństwo z kimś takim będzie społecznie uznane za "nieszczęśliwe". Trzeba zwracać uwagę na długofalowe skutki konkretnych działań ,a nie dualistycznie oceniać dane zjawisko jako dobre ,złe czy szczęśliwe, nieszczęśliwe. Trzymanie pod kloszem nie jest złe, ale ktoś trzymany pod kloszem delikatnie mówiąc, pewnością siebie grzeszył nie będzie. Uważam ,że los każdego jest przesądzony na długo przed osiągnięciem pełnoletności. Wszystko rozgrywa się w domu i w szkole,w wieku do 15 lat. Reszta to już tylko doszlifowywanie brylantu. Więc trudno obciążać kilkunastolatka za to jaki się stał dzięki rodzicom. Za to ,że dziecko nie jest przygotowane do starcia z rówieśnikami ,też obwiniam rodziców. Samodzielność, pewność siebie, samoocena jest wyniesiona moim zdaniem z domu.