08 Lip 2020, Śro 14:57, PID: 824326
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Lip 2020, Śro 15:01 przez lisa.)
Nieważne, czy byłam nastolatką z niewielkim kieszonkowym, czy miałam już stabilną sytuację finansową, to zawsze z zasady nie rozliczałam za bardzo swoich znajomych. Raz ja komuś coś postawiłam, raz ktoś mi. Nigdy nie musiałam nikogo prosić o zwrot pieniędzy. Ta moja dobra passa skończyła się stosunkowo niedawno, kiedy wyszłam z koleżankami na drinka. Zaczęłyśmy od kolacji i jedna z koleżanek zaproponowała mi, żebym zapłaciła za jedzenie, a ona później będzie płaciła za alkohol. Zgodziłam się. Jej danie wraz z napojem kosztowało prawie 70 złotych. Jakiś czas później faktycznie postawiła mi drinka za 20 złotych. Za kolejną godzinę stałyśmy przy barze, a ona nagle powiedziała do mnie "to wybierz jakiś alkohol, a ja będę czekać przy stoliku". No hola, hola... To jest ten moment, kiedy nie bardzo wiadomo, co zrobić. Nikt nie chce wyliczać znajomemu "ja za ciebie zapłaciłam 70 złotych, ty za mnie 20, to jesteś jeszcze winna 50" na luźnym wyjściu w miasto, ale też nikt nie chce dawać robić z siebie frajera. Dodam, że była to dziewczyna, z którą w zasadzie ledwo się znamy. Kiedyś mój brak pewności siebie pewnie sprawiłby, że bym się nie odezwała, ale tym razem się odezwałam. Moja koleżanka zareagowała podobnie jak Twoja, że to przecież nic wielkiego - raz ja postawiłam, raz ona. Dla mnie to było strasznie niezręczne. Na pewno już nigdy z nikim poza bliskimi przyjaciółmi na podobny układ nie pójdę.