16 Lip 2020, Czw 11:06, PID: 824663
Pracuję w dziale wsparcia produkcji fabryki należącej do wielkiego koncernu - można powiedzieć, że pod wieloma względami jest to typowe korpo.
Moją oszałamiającą karierę (xd) zaczęłam od stażu. Potem zostałam na dłużej i zleciał już ponad rok.
Początki były naprawdę koszmarnie ciężkie. Przez pierwsze dwa miesiące nie było dnia, żebym nie myślała o wypowiedzeniu albo wręcz o samobójstwie. Czułam się jak nagłupsza, najbardziej nieadekwatna istota na świecie.
Co gorsza rzuciłam się na głęboką wodę, bo jako fobiczka bojąca się w szczególności mężczyzn trafiłam do działu, gdzie pracuje 50 osób, z czego 49 to właśnie faceci (jestem tu jedyną kobietą). Nie polecam takiej terapii szokowej.
Jeśli chodzi o relacje ze współpracownikami, to na początku było bardzo kiepsko. Wielu z nich się ze mnie nabijało (na przykład bardzo mocno wsiedli na mój styl ubioru), niektórzy byli super mili, a inni wręcz przeciwnie. Kilku osób nadal się boję i unikam jak ognia.
Ogólnie pod wieloma względami jest to praca przyjazna fobikom - na tyle, na ile w ogóle praca w korporacji może taka być. Klepię różne tabelki, przygotowuję dokumenty, instrukcje, materiały szkoleniowe, robię zestawienia, czasem analizy.
Na pewno kiedyś będę musiała zdobyć się na odwagę i zmienić pracę na bardziej ambitną i lepiej płatną.
Moją oszałamiającą karierę (xd) zaczęłam od stażu. Potem zostałam na dłużej i zleciał już ponad rok.
Początki były naprawdę koszmarnie ciężkie. Przez pierwsze dwa miesiące nie było dnia, żebym nie myślała o wypowiedzeniu albo wręcz o samobójstwie. Czułam się jak nagłupsza, najbardziej nieadekwatna istota na świecie.
Co gorsza rzuciłam się na głęboką wodę, bo jako fobiczka bojąca się w szczególności mężczyzn trafiłam do działu, gdzie pracuje 50 osób, z czego 49 to właśnie faceci (jestem tu jedyną kobietą). Nie polecam takiej terapii szokowej.
Jeśli chodzi o relacje ze współpracownikami, to na początku było bardzo kiepsko. Wielu z nich się ze mnie nabijało (na przykład bardzo mocno wsiedli na mój styl ubioru), niektórzy byli super mili, a inni wręcz przeciwnie. Kilku osób nadal się boję i unikam jak ognia.
Ogólnie pod wieloma względami jest to praca przyjazna fobikom - na tyle, na ile w ogóle praca w korporacji może taka być. Klepię różne tabelki, przygotowuję dokumenty, instrukcje, materiały szkoleniowe, robię zestawienia, czasem analizy.
Na pewno kiedyś będę musiała zdobyć się na odwagę i zmienić pracę na bardziej ambitną i lepiej płatną.