22 Wrz 2019, Nie 8:50, PID: 805696
Może to głupio zabrzmi, ale miałem bardzo podobne (dziecinne) nastawianie do świata, tak jeszcze te 5-7 lat temu, w czasach, gdzie jeszcze nie byłem tak bardzo "zniszczony" przez "normalnych" ludzi w mojej pierwszej pracy. Byłem identycznym śmieszkiem i miałem bardzo podobne poczucie humoru jak ona:
W tej chwili wiele bym dał, żeby odzyskać te utracone "dziecko" we mnie i móc pozostać przez całe życie tak pozytywnie zakręcony
Tak, czy siak sądzę, że kiedyś na pewno zdziecinnieję do tego stopnia, ale na samym początku muszą w końcu odpuścić moje stany depresyjne związane głównie właśnie z "normalnymi" ludźmi.
Mam nadzieję, że obecnie wszystko jest na dobrej drodze ku właśnie takiemu "szczęściu"
W mojej poprzedniej pracy nauczyłem się "być poważny" na zawołanie, co w sumie określam jako duży plus (dodatkowa maska), jednakże przy okazji nauczyłem się strasznie narzekać, przeklinać i przejąłem te całe "typowe polskie podejście" do życia, którego wcześniej nie miałem.
Owszem, byłem i nadal jestem realistą, ale z obecnie z dużo większą dawką pesymizmu niż kiedyś.
Wcześniej faktycznie z takim entuzjazmem potrafiłem opowiadać o wszystkim co mnie spotkało lub co nowego się dowiedziałem, a teraz?
No cóż, czasami zachowuję się już jak stary, zgorzkniały dziad i słowem się nie odezwę, żeby "nie przeszkadzać" innym ludziom w byciu zgorzkniałymi starymi dziadami...
Oddajcie mi moją pozytywną, zakręconą niewinność!
W tej chwili wiele bym dał, żeby odzyskać te utracone "dziecko" we mnie i móc pozostać przez całe życie tak pozytywnie zakręcony
Tak, czy siak sądzę, że kiedyś na pewno zdziecinnieję do tego stopnia, ale na samym początku muszą w końcu odpuścić moje stany depresyjne związane głównie właśnie z "normalnymi" ludźmi.
Mam nadzieję, że obecnie wszystko jest na dobrej drodze ku właśnie takiemu "szczęściu"
W mojej poprzedniej pracy nauczyłem się "być poważny" na zawołanie, co w sumie określam jako duży plus (dodatkowa maska), jednakże przy okazji nauczyłem się strasznie narzekać, przeklinać i przejąłem te całe "typowe polskie podejście" do życia, którego wcześniej nie miałem.
Owszem, byłem i nadal jestem realistą, ale z obecnie z dużo większą dawką pesymizmu niż kiedyś.
Wcześniej faktycznie z takim entuzjazmem potrafiłem opowiadać o wszystkim co mnie spotkało lub co nowego się dowiedziałem, a teraz?
No cóż, czasami zachowuję się już jak stary, zgorzkniały dziad i słowem się nie odezwę, żeby "nie przeszkadzać" innym ludziom w byciu zgorzkniałymi starymi dziadami...
Oddajcie mi moją pozytywną, zakręconą niewinność!