13 Sie 2020, Czw 21:45, PID: 826024
(01 Sie 2019, Czw 21:45)Mr. Nobody napisał(a): Hello,
Miałem ostatnio taką sytuację, że postanowiłem sobie (z wielkim bólem) wyjść do sklepu. Ledwo postawiłem nogę na dworze a tutaj jakaś grupka dzieciaków się bawi tak max 10 lat. I te dzieciaki krzyczą siema elo i takie tam inne. Po chwili zorientowałem się, że krzyczą to do mnie. Ja oczywiście nieodpowiedziałem i sobie poszedłem dalej i tyle. Ale te dzieciaki zaczeły za mną iść do sklepu i przez całą drogę tak z 1km krzyczały do mnie cześć a potem zaczeły wyzywać, że smierdze albo że nie umiem mowić że jestem głupi. Weszły za mną nawet do sklepu dopiero kiedy ustwiłem się w kolejke to sobie poszły. Czułem się wtedy jak zero absolutne że, nawet dzieciakom nie potrafię się postawić. Potem przez jakiś czas w ogóle nie wychodziłem z domu bo się bałem kolejnej takiej akcji.
Czy można zostać bardziej skompromitowanym i ośmieszonym?
Miał ktoś podobną albo jeszcze gorszą akcje?
Mam podobną teraz sytuację pod blokiem. Codziennie siedzą cały dzień jakieś gimbazy bo nie mają na wyjście na miasto, a widocznie nie lubią grać w gry jak normalni ludzie. No i już znają moje imię (podejrzewam, że podsłuchują rozmowy), wiedzą gdzie mieszkam. A, że mam psa i muszę wychodzić niestety to już kilka razy mnie zaczepiali. Na początku bardzo to przeżywałam, teraz już nie. Wiem też kiedy nie siedzą i staram się wtedy wychodzić, po prostu ich unikam i tyle. To jest taka trochę słaba sytuacja w Twoim i moim wypadku, że to są niby tylko słowa, zero przemocy, więc nie da się tego zgłosić, też się nie zna personalnie, a jednak rani.
Oby te szkoły wróciły normalnie 1 września bo nie wyobrażam sobie dalej, nie dość że oni wkurzający to też ciągłe darcie dzieciaków na placu.
Ja na zaczepki nie odpowiadam. Mówię sobie, że to są tylko słowa. Wiadomo ranią, ale ja nikogo kontrolować nie mogę, jedynie siebie, swoje czyny i w jaki sposób reaguje na to. Robię swoje i już. Wychodź kiedy chcesz, słuchawki na uszy i do przodu. Takie dzieci się nudzą, w domu pewnie mają słabą sytuacje (skądś to wynoszą). Trzeba im może nawet współczuć ale też ważne żeby się odseparować od takich osób. Masz swoje życie, inni niech się zajmą swoim.
Z kompromitujących sytuacji to raczej takie w których ktoś był świadkiem mojej kompromitacji. Raz pamiętam w klasie wywaliłam się na schodach i koleżanki się śmiały, raz też wywaliłam się na betonie w drodze do szkoły bo biegłam na lekcje i akurat szły osoby z klasy.
Raz ściagałam na poprawce i przyłapał mnie nauczyciel, strasznie to przeżywałam, nawet pamiętam że jakieś dziwne metody z internetu próbowałam żeby o tym zapomnieć bo mi się wbiło na długo, a co ciekawe nauczyciel o tym zapomniał potem i dał mi dobrą ocenę za test.
To jest właśnie to w tych historiach, że jak już ją przeżyjesz to później nawet można się zaśmiać z tego wszystkiego.