15 Cze 2018, Pią 15:18, PID: 750483
(15 Cze 2018, Pią 15:08)Hank napisał(a): Ja się częściowo po wielu latach wyczołgałem z ciężkiej depresji.
Jeszcze nie jest zbyt dobrze, ale najważniejsze, że nie jest już zbyt źle. Różnie bywa. Są dni, że funkcjonuję normalnie, a są dni, że nic mi się nie chce. Ale coś tam powoli działam.
A tę "pustkę" rozumiem aż nazbyt dobrze. Odczuwam ją od około 20 lat. Nie wiem co to jest, ale wiem, że nie da się tego zapełnić.
Może tylko "miłością i światłem", ale jeszcze mi się nie udało, za mało mocy .
A może też nie o to w tym chodzi. Może to tak ma być. Tak jak z przepaścią obok górskiej ścieżki. Mam w nią patrzeć, bać się, uważać i trzymać się drogi w górę. Czasami wydaje mi się, że ta pustka jest potrzebna, żeby nie mieć różowych okularów/klapek na oczach, żeby widzieć świat takim jaki jest naprawdę, tylko po prostu za bardzo się tym przejmuję i źle do tego podchodzę.
Może po prostu mam się czegoś nauczyć dzięki temu. Coś więcej zrozumieć.
Tam gdzie nie ma pustki, nie ma przestrzeni, którą można wypełnić.
Tak myślę.
Pięknie to opisałeś....może masz rację...może ta pustka jest konieczna by móc ją zapełniać?
Aczkolwiek ja czuję się wypalona życiowo i zawodowo...Nie radzę sobię z prostymi czynnościami też...Zwykłe zrobienie herbaty jest dla mnie nie lada wyczynem...
Dobrze że udało Ci się wyrwać ze szponów depresji jakoś...