24 Lis 2009, Wto 22:58, PID: 187064
Mam trochę czasu i jakoś mam ochotę, dlatego postanowiłam się jednak wczytać i spróbować zrozumieć o czym piszesz krys840
czyli według Ciebie na nastrój ma wpływ:
- to jak postrzegamy sami siebie (nasza samoocena, poczucie własnej wartości)
- nasza umiejętność integracji z otoczeniem (zakładając, że czym większa umiejętność zintegrowania się to tym większe poczucie akceptacji, zrozumienia z innymi, poczucie normalności, poczucie sympatii, umiejętność dostosowywania się do zmian, umiejętność radzienia sobie z nowymi sytuacjami - to nasz nastrój jest lepszy. Czym mniejsza umijętność zintegrowania tym gorszy nastrój)
- wpływ otoczenia na nas, czyli czynniki zewnętrzne nas dotykające, które nie są nam obojętne. Czyli informacja zwrotna o nas samych, co inni myslą, jak nas postrzegają, jak się zachowują w stosunku do nas, ich reakcja na nas. Jak również sytuacje bardziej złożone takie jak np. rożne doświadczenia np. na studiach nikt mnie nie lubił, ktoś mnie oszukał itp. Te doświadczenia powodują, iż podobnych sytuacji spodziewamy się w przyszłości. Te sytuacje też powodują, iż przez nie budujemy obraz własnej osoby oraz obraz jak widzą też nas inni. Te czynniki zewnętrzne weryfikują też to co sami wcześniej wiedzieliśmy o sobie z tym co wiemy teraz o samych sobie w obliczu nowych doświadczeń. Ogólnie kształtowanie naszej osobowości poprzez doświadczenia.
Idąc dalej uważasz, że Nastrój oddaje nasz stan psychiki. Czyli nasz dobry nastrój świadczy o tym, że stan naszej psychiki jest dobry i odwrotnie...
Nasuwa mi się tu pytanie co dokładnie rozumiesz poprzez "stan psychiki"? Dobry stan psychiki to oznacza zdrowie psychiczne? Czyli im ktoś ma lepszy nastrój tym jest zdrowszy psychicznie?
Jednak jeśli kogoś spotyka trudna sytuacja np. utrata ukochanej osoby to trudno aby ten ktoś miał dobry nastrój. I to właśnie zły nastrój tu świadczy o zdrowiu psychicznym tego człowieka.
Tak samo można mieć zły nastrój z powodu np. braku pracy - reakcja na tą sytuację jest właściwa, co nie oznacza, że z powodu złego nastroju ktoś tej pracy nigdy nie znajdzie. Osoby, które przeżywają manie reczej mają nadmiernie dobry nastrój - co nie świadczy o ich zdrowiu psych.
Problem zaczyna się kiedy zły nastrój pojawia się bez wyraźnej przyczyny bądź trwa na tyle długo, że zatrzymuje osobnika przed działaniem.
Dalej piszesz: "Nastrój będzie zatem widocznym dla nas symptomem stanu naszej psychiki, bo oddaje umiejętność samorealizacji, która dopiero rzutuje na samoocenę."
Co rozumiesz poprzez samorealizację? Dla kogoś samorealizacją może być zdobycie satysfakcjonującej pracy, która pozwoli zdobyć wiedzę w interesującej go dziedzinie oraz umozliwiająca mu wykazanie się swoimi zdolnościami. Dla kogoś innego to może być realizowanie własnych pasji - jako hobby. A dla kogoś jeszcze innego przeżycie życia w sposób spokojny. Dla kogoś jeszcze innego zrealizowanie w życiu poszczególnych etapów: jak studia, potem praca, rodzina itp. Ktoś jeszcze inny może poczuć, że zrealizował się w życiu rodzinnym chociaż zawsze gonił za dobrą posadą. A to dopiero rodzina dała mu poczucie szczęścia, spełnienia.
Wiadomo, że człowiek zrealizowany w życiu ma lepszą samoocenę niz ktoś kto ma poczucie, że nic mu nie wychodzi. Ktoś kto myśli o sobie "nieudacznik" z pewnością nie ma dobrego nastroju.
Jednak jest to bardzo złożony temat ujety w sposób bardzo ogólnikowy. Chyba, że samorealizacją nazwiemy nie poddawanie się i pomimo niepowodzeń dążenie do celu i umiejętność cieszenia się z realizacji choćby tych malutkich zadań. Jeśli to jest samorealizacja to z pewnością to daje umijętność zawsze myślelnia o sobie dobrze pomimo trudności i ostatecznie przejawia się dobrym nastrojem.
Wracając do zdania: Nastrój będzie zatem widocznym dla nas symptomem stanu naszej psychiki, bo oddaje umiejętność samorealizacji, która dopiero rzutuje na samoocenę."
Czyli wynika, że tylko ktoś kto się samorealizuje może mieć dobrą samoocenę i tym samym mieć dobry nastrój czyli być zdrowym psychicznie, mieć dobry stan ducha?
Jeżeli samorealizacją nazwiemy życie w sposób mi odpowiadający, dający poczucie spełnienia, zadowolenia to na pewno samoocena będzie dobra. Jeśli nazwiemy samorealizacją realizowanie wyznaczonych przez siebie celów to z pewnością też samoocena jest ok jeśli te cele faktycznie osiągamy itp.
Ale według mnie to wciąż zbyt uproszczone spojrzenie na problem.
Wiadomo, że samorealizacja z pewnością podnosi naszą samoocenę. Ale czy to oznacza, że jak nam coś nie wyjdzie to jest to powód aby siebie przestać lubić? Czy to oznacza, że już nie jesteśmy wartościowi? Czy jeśli np. stracę pracę to oznacza, że ze mną musi być coś nie tak? Czy moje poczucie wartości ma jedynie zależeć od tego czy mam pracę, czy nie? Czy może powinno zależeć od tego jakim jestem człowiekiem?
Czy to nie jest przypadkiem tak, że moje poczucie wartości powinnam mieć wysokie nawet jeśli nie wszystko pójdzie mi dobrze. Nawet jeśli coś schrzanię?
Człowiek powinien uczyć się poprzez doświadczenia, nawet jeśli oznacza to nauke na błędach. Jesli popełni sie błąd to trzeba się do tego przyznać, zastanowić co zrobiło się źle, poprawić błąd, uniknąć popełnienia go w przyszłości.
Niezrealizowanie się w jakiejś dziedzinie nie musi oznaczać, że nie osiągnę sukcesu w innej. Nie musi to oznaczać złej samooceny i ostatecznie poddania się, wycofania, popadniecia z zły nastrój - depresji.
Kolejne zdanie: "Uściślając: nastrój jest dla nas informacją o stanie ducha, który w zależności od czynników z zewnątrz, dostosowuje sobie otoczenie do potrzeb odwzorowywania planu trwania z jedynie ludzką godnością, jaką jest trwanie na obraz i Boże podobieństwo, jakkolwiek na wzór tego, jak nas stworzył, byśmy sami kreowali wizje i obrazy, weryfikując je ze zgłębianymi i definiowanymi, a zazwyczaj sennymi marzeniami."
krys840 Jest to tak długie zdanie, że w połowie traci ono sens. I w to jedno zdanie wpakowałeś tyle informacji, że żadna z nich nie jest czytelna. tragedia - nie mam siły tego rozszyfrowywać, bo chyba się nie da.
Jeśli chodzi o dalszą część: "Mówiąc inaczej, nastrój to wykwint psychiki, dający obraz naszych możliwości na daną chwilę, dlatego kiepski jego stan sugeruje nam, że wszelkie planowanie może być bezzasadne przez wzgląd, że nie dysponujemy odpowiednimi możliwościami, siłami życiowymi do samorealizacji. Stąd też najczęściej zaniechanie planów powoduje "doła", bo nie mając "na wykończenie" organizm, nie będzie ryzykował utratę cennych sił pozwalających jeszcze znośnie trwać...
Z pewnością zły nastrój, zła kondycja psychiczna uniemozliwia nam realizację wielu planów, spraw. Z drugiej zaś strony często pomimo złego samopoczucia jestesmy w stanie na jakiś czas zmobilizować nasz organizam aby pomyślnie zmierzył się z takimi sytuacjami jak: egzamin, obrona pracy magisterskiej, dokończenie projektu w pracy, pomimo iż ogólnie czujemy się źle, a nasz nastrój jest bardzo obniżony.
Natomiast w przypadku poważnej depresji nawet proste czynności są niewykonywalne, dlatego wówczas stosuje się leczenie farmakologiczne, terapię. Jednak nie jest to nieuleczalne.
Ludzie znajdują w sobie siły aby i z takimi problemami sobie radzić, to kwestia determinacji, jak również siły woli aby coś zmienić.
Zresztą jak sam wspomniałeś "nastrój" to tylko jeden z objawów odzwierciedlający ogólny stan naszej psychiki. Zaś na psychikę ma wpływ bardzo dużo czynników, otaczających nas elementów. Zaś każdy ten inny czynnik może wywoływać w nas odmienne, niekiedy sprzeczne nastroje. Zatem o stanie psychiki nie można mówić w odniesieniu tylko do nastroju. Sam zły nastrój jeszcze nie diagnozuje całego stanu umysłu człowika bez przeanalizowania go w odniesieniu do innych czynników. Nawet dokonując diagnozy, czy ktoś ma depresję - oczywiście bierze się pod uwagę głównie nastrój, ale muszą wystapić jeszcze inne objawy powtarzające się aby mówić w ogóle o depresji.
czyli według Ciebie na nastrój ma wpływ:
- to jak postrzegamy sami siebie (nasza samoocena, poczucie własnej wartości)
- nasza umiejętność integracji z otoczeniem (zakładając, że czym większa umiejętność zintegrowania się to tym większe poczucie akceptacji, zrozumienia z innymi, poczucie normalności, poczucie sympatii, umiejętność dostosowywania się do zmian, umiejętność radzienia sobie z nowymi sytuacjami - to nasz nastrój jest lepszy. Czym mniejsza umijętność zintegrowania tym gorszy nastrój)
- wpływ otoczenia na nas, czyli czynniki zewnętrzne nas dotykające, które nie są nam obojętne. Czyli informacja zwrotna o nas samych, co inni myslą, jak nas postrzegają, jak się zachowują w stosunku do nas, ich reakcja na nas. Jak również sytuacje bardziej złożone takie jak np. rożne doświadczenia np. na studiach nikt mnie nie lubił, ktoś mnie oszukał itp. Te doświadczenia powodują, iż podobnych sytuacji spodziewamy się w przyszłości. Te sytuacje też powodują, iż przez nie budujemy obraz własnej osoby oraz obraz jak widzą też nas inni. Te czynniki zewnętrzne weryfikują też to co sami wcześniej wiedzieliśmy o sobie z tym co wiemy teraz o samych sobie w obliczu nowych doświadczeń. Ogólnie kształtowanie naszej osobowości poprzez doświadczenia.
Idąc dalej uważasz, że Nastrój oddaje nasz stan psychiki. Czyli nasz dobry nastrój świadczy o tym, że stan naszej psychiki jest dobry i odwrotnie...
Nasuwa mi się tu pytanie co dokładnie rozumiesz poprzez "stan psychiki"? Dobry stan psychiki to oznacza zdrowie psychiczne? Czyli im ktoś ma lepszy nastrój tym jest zdrowszy psychicznie?
Jednak jeśli kogoś spotyka trudna sytuacja np. utrata ukochanej osoby to trudno aby ten ktoś miał dobry nastrój. I to właśnie zły nastrój tu świadczy o zdrowiu psychicznym tego człowieka.
Tak samo można mieć zły nastrój z powodu np. braku pracy - reakcja na tą sytuację jest właściwa, co nie oznacza, że z powodu złego nastroju ktoś tej pracy nigdy nie znajdzie. Osoby, które przeżywają manie reczej mają nadmiernie dobry nastrój - co nie świadczy o ich zdrowiu psych.
Problem zaczyna się kiedy zły nastrój pojawia się bez wyraźnej przyczyny bądź trwa na tyle długo, że zatrzymuje osobnika przed działaniem.
Dalej piszesz: "Nastrój będzie zatem widocznym dla nas symptomem stanu naszej psychiki, bo oddaje umiejętność samorealizacji, która dopiero rzutuje na samoocenę."
Co rozumiesz poprzez samorealizację? Dla kogoś samorealizacją może być zdobycie satysfakcjonującej pracy, która pozwoli zdobyć wiedzę w interesującej go dziedzinie oraz umozliwiająca mu wykazanie się swoimi zdolnościami. Dla kogoś innego to może być realizowanie własnych pasji - jako hobby. A dla kogoś jeszcze innego przeżycie życia w sposób spokojny. Dla kogoś jeszcze innego zrealizowanie w życiu poszczególnych etapów: jak studia, potem praca, rodzina itp. Ktoś jeszcze inny może poczuć, że zrealizował się w życiu rodzinnym chociaż zawsze gonił za dobrą posadą. A to dopiero rodzina dała mu poczucie szczęścia, spełnienia.
Wiadomo, że człowiek zrealizowany w życiu ma lepszą samoocenę niz ktoś kto ma poczucie, że nic mu nie wychodzi. Ktoś kto myśli o sobie "nieudacznik" z pewnością nie ma dobrego nastroju.
Jednak jest to bardzo złożony temat ujety w sposób bardzo ogólnikowy. Chyba, że samorealizacją nazwiemy nie poddawanie się i pomimo niepowodzeń dążenie do celu i umiejętność cieszenia się z realizacji choćby tych malutkich zadań. Jeśli to jest samorealizacja to z pewnością to daje umijętność zawsze myślelnia o sobie dobrze pomimo trudności i ostatecznie przejawia się dobrym nastrojem.
Wracając do zdania: Nastrój będzie zatem widocznym dla nas symptomem stanu naszej psychiki, bo oddaje umiejętność samorealizacji, która dopiero rzutuje na samoocenę."
Czyli wynika, że tylko ktoś kto się samorealizuje może mieć dobrą samoocenę i tym samym mieć dobry nastrój czyli być zdrowym psychicznie, mieć dobry stan ducha?
Jeżeli samorealizacją nazwiemy życie w sposób mi odpowiadający, dający poczucie spełnienia, zadowolenia to na pewno samoocena będzie dobra. Jeśli nazwiemy samorealizacją realizowanie wyznaczonych przez siebie celów to z pewnością też samoocena jest ok jeśli te cele faktycznie osiągamy itp.
Ale według mnie to wciąż zbyt uproszczone spojrzenie na problem.
Wiadomo, że samorealizacja z pewnością podnosi naszą samoocenę. Ale czy to oznacza, że jak nam coś nie wyjdzie to jest to powód aby siebie przestać lubić? Czy to oznacza, że już nie jesteśmy wartościowi? Czy jeśli np. stracę pracę to oznacza, że ze mną musi być coś nie tak? Czy moje poczucie wartości ma jedynie zależeć od tego czy mam pracę, czy nie? Czy może powinno zależeć od tego jakim jestem człowiekiem?
Czy to nie jest przypadkiem tak, że moje poczucie wartości powinnam mieć wysokie nawet jeśli nie wszystko pójdzie mi dobrze. Nawet jeśli coś schrzanię?
Człowiek powinien uczyć się poprzez doświadczenia, nawet jeśli oznacza to nauke na błędach. Jesli popełni sie błąd to trzeba się do tego przyznać, zastanowić co zrobiło się źle, poprawić błąd, uniknąć popełnienia go w przyszłości.
Niezrealizowanie się w jakiejś dziedzinie nie musi oznaczać, że nie osiągnę sukcesu w innej. Nie musi to oznaczać złej samooceny i ostatecznie poddania się, wycofania, popadniecia z zły nastrój - depresji.
Kolejne zdanie: "Uściślając: nastrój jest dla nas informacją o stanie ducha, który w zależności od czynników z zewnątrz, dostosowuje sobie otoczenie do potrzeb odwzorowywania planu trwania z jedynie ludzką godnością, jaką jest trwanie na obraz i Boże podobieństwo, jakkolwiek na wzór tego, jak nas stworzył, byśmy sami kreowali wizje i obrazy, weryfikując je ze zgłębianymi i definiowanymi, a zazwyczaj sennymi marzeniami."
krys840 Jest to tak długie zdanie, że w połowie traci ono sens. I w to jedno zdanie wpakowałeś tyle informacji, że żadna z nich nie jest czytelna. tragedia - nie mam siły tego rozszyfrowywać, bo chyba się nie da.
Jeśli chodzi o dalszą część: "Mówiąc inaczej, nastrój to wykwint psychiki, dający obraz naszych możliwości na daną chwilę, dlatego kiepski jego stan sugeruje nam, że wszelkie planowanie może być bezzasadne przez wzgląd, że nie dysponujemy odpowiednimi możliwościami, siłami życiowymi do samorealizacji. Stąd też najczęściej zaniechanie planów powoduje "doła", bo nie mając "na wykończenie" organizm, nie będzie ryzykował utratę cennych sił pozwalających jeszcze znośnie trwać...
Z pewnością zły nastrój, zła kondycja psychiczna uniemozliwia nam realizację wielu planów, spraw. Z drugiej zaś strony często pomimo złego samopoczucia jestesmy w stanie na jakiś czas zmobilizować nasz organizam aby pomyślnie zmierzył się z takimi sytuacjami jak: egzamin, obrona pracy magisterskiej, dokończenie projektu w pracy, pomimo iż ogólnie czujemy się źle, a nasz nastrój jest bardzo obniżony.
Natomiast w przypadku poważnej depresji nawet proste czynności są niewykonywalne, dlatego wówczas stosuje się leczenie farmakologiczne, terapię. Jednak nie jest to nieuleczalne.
Ludzie znajdują w sobie siły aby i z takimi problemami sobie radzić, to kwestia determinacji, jak również siły woli aby coś zmienić.
Zresztą jak sam wspomniałeś "nastrój" to tylko jeden z objawów odzwierciedlający ogólny stan naszej psychiki. Zaś na psychikę ma wpływ bardzo dużo czynników, otaczających nas elementów. Zaś każdy ten inny czynnik może wywoływać w nas odmienne, niekiedy sprzeczne nastroje. Zatem o stanie psychiki nie można mówić w odniesieniu tylko do nastroju. Sam zły nastrój jeszcze nie diagnozuje całego stanu umysłu człowika bez przeanalizowania go w odniesieniu do innych czynników. Nawet dokonując diagnozy, czy ktoś ma depresję - oczywiście bierze się pod uwagę głównie nastrój, ale muszą wystapić jeszcze inne objawy powtarzające się aby mówić w ogóle o depresji.