27 Sty 2009, Wto 17:48, PID: 117311
Nie myślmy o tym, żeby coś konkretnego powiedzieć, tylko zastanówmy się co robić by móc w ogóle mówić. Znam ten ból, kiedyś miałem go przez parę dobrych lat na każdym kroku, obecnie coraz rzadziej. Zjeżdżam stracha, który za mną chodzi. Jak czuję jego lodowaty oddech na plecach to mówię: "Idź, idź ku***, mam własne życie, spadaj. Mam cię w du***, nie odwrócę się i nie spojrzę na ciebie." Możecie wierzyć albo nie, ale to naprawdę skutkuje. Zwłaszcza jak się parę razy przećwiczy w stresowych sytuacjach. W dodatku, co mnie to ku*** obchodzi, co o mnie inni myślą?? Trzeba to sobie wbijać do głowy.
I w ogóle nie może być mowy o jakimkolwiek powodzeniu w życiu, jeśli boimy się w domu. Od tego zacząłem: żeby nigdy nie bać się w domu. Żeby to na mnie patrzyli, jaki jestem pewny siebie i silny. I to mam opanowane w 120%. Później można wszystkie nawyki przenosić na inne grunty. Obowiązują tam nieco inne zasady, ale ogólnego wzorca zachowań da się wyuczyć.
I w ogóle nie może być mowy o jakimkolwiek powodzeniu w życiu, jeśli boimy się w domu. Od tego zacząłem: żeby nigdy nie bać się w domu. Żeby to na mnie patrzyli, jaki jestem pewny siebie i silny. I to mam opanowane w 120%. Później można wszystkie nawyki przenosić na inne grunty. Obowiązują tam nieco inne zasady, ale ogólnego wzorca zachowań da się wyuczyć.