10 Sty 2017, Wto 22:59, PID: 607799
Hej qbiko
Jesteś jeszcze bardzo młody, całe życie przed Tobą. Są ludzie, którzy jak byli 10 lat starsi niż Ty, to udało im się wyjść z fobii, tak wiec jeszcze dużo nieznanego przed Tobą. Nasilenie fobii może jest różne, u każdego mniej lub bardziej intensywne, ale ze wszystkim (z problemami tego typu) można sobie poradzić. To teraz może wydawać się dla Ciebie abstrakcją, ale tak wcale nie jest. Jesteś - jak wcześniej wspominałem - młodziutki.
A jak to jest u Ciebie z rodzicami? Są empatyczni, są w stanie zrozumieć Twój stan jak im to postara się wytłumaczyć psycholog lub psychiatra? Wspierają Cię, możesz na nich polegać? Jak z tym jest?
Próbowałes coś z tym robić? Wiem, że to na pewno jest bardzo ciężkie. Brak motywacji, depresja - to normalne w takich zaburzeniach. To nie jest Twoja wina, na pewno nie w całości. Może częsciowo, ale niewielka i i przecież Ty nie chciałes mieć fobii, wszystko co robiłeś i co miało wpływ na jej rozwój na pewno robiłeś nieświadomie. To zapewne w dużej mierze wina środowiska. Ale nie obwiniaj nikogo - nie ma sensu. Ludzie się zmieniają, szczególnie jeśli doświadczyłem złego traktowania w szkole. Dzieci i młodzież, w dużej częsci nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo można zranić drugą osobę. Empatia, przychodzi z czasem. Nikt pewnie nie chciał, żeby rozwinęło się u Ciebie cos takiego. Ludzie często chęcią zredukowania swoich kompleksów, podlizania się innym, bycia popularnym często ranią innych. Bardziej lub mniej świadomie. Chodzi mi bardziej o rzeczy typu pójście do psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty, bo to też ważne, aby wcześnie sięgnąć po profesjonalną pomoc, bo mało ludzi ma na tyle wielką motywację, zeby samemu sobie poradzić z tym problemem.
Jesteś jeszcze bardzo młody, całe życie przed Tobą. Są ludzie, którzy jak byli 10 lat starsi niż Ty, to udało im się wyjść z fobii, tak wiec jeszcze dużo nieznanego przed Tobą. Nasilenie fobii może jest różne, u każdego mniej lub bardziej intensywne, ale ze wszystkim (z problemami tego typu) można sobie poradzić. To teraz może wydawać się dla Ciebie abstrakcją, ale tak wcale nie jest. Jesteś - jak wcześniej wspominałem - młodziutki.
A jak to jest u Ciebie z rodzicami? Są empatyczni, są w stanie zrozumieć Twój stan jak im to postara się wytłumaczyć psycholog lub psychiatra? Wspierają Cię, możesz na nich polegać? Jak z tym jest?
Próbowałes coś z tym robić? Wiem, że to na pewno jest bardzo ciężkie. Brak motywacji, depresja - to normalne w takich zaburzeniach. To nie jest Twoja wina, na pewno nie w całości. Może częsciowo, ale niewielka i i przecież Ty nie chciałes mieć fobii, wszystko co robiłeś i co miało wpływ na jej rozwój na pewno robiłeś nieświadomie. To zapewne w dużej mierze wina środowiska. Ale nie obwiniaj nikogo - nie ma sensu. Ludzie się zmieniają, szczególnie jeśli doświadczyłem złego traktowania w szkole. Dzieci i młodzież, w dużej częsci nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo można zranić drugą osobę. Empatia, przychodzi z czasem. Nikt pewnie nie chciał, żeby rozwinęło się u Ciebie cos takiego. Ludzie często chęcią zredukowania swoich kompleksów, podlizania się innym, bycia popularnym często ranią innych. Bardziej lub mniej świadomie. Chodzi mi bardziej o rzeczy typu pójście do psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty, bo to też ważne, aby wcześnie sięgnąć po profesjonalną pomoc, bo mało ludzi ma na tyle wielką motywację, zeby samemu sobie poradzić z tym problemem.