19 Gru 2016, Pon 13:33, PID: 603053
Doskonale Cię rozumiem, tylko, że ja mam jeszcze gorszą sytuację bo ostatecznie studiów nie skończyłem co tylko pogłębia moje problemy ze śmiałością. Niestety jeszcze nie znalazłem sposobu na nagłą odmianę pesymistycznego nastawienia do życia. Kiedyś wystarczała mi ucieczka w świat wyimaginowany (książki, filmy, gry) ale teraz już nic co robię nie jest w stanie dać mi dać ukojenia na dłuższą metę. Pamiętam, że najlepiej się czułem jak byłem bardzo religijny, teraz niestety już nie jestem i żałuję ale dalej nieśmiało wierzę, że cierpienie ma sens i zostaniemy za nie wynagrodzeni po śmierci i chyba mi to pomaga. Kiedyś prości ludzie mało wiedzieli o świecie i potrafili czerpać przyjemność z drobnych spraw, teraz każdy jest oczytany i chciałby nie wiadomo jak dużego szczęścia dla siebie. Staram się bardziej doceniać to co mam ale to ciężka sprawa.