03 Lis 2015, Wto 17:54, PID: 484656
Każda rozmowa z rodzicami wywołuje u mnie strach i przygnębienie. Nienawidzą wszelkiej odmienności, indywidualności. Nie mam w nich oparcia. Mam nawet wrażenie, że są moimi wrogami. Brakuje mi przytulenia, pogłaskania, życzliwości, wyrozumiałości, wybaczenia, dobrego słowa. Z jednej strony chcę niezależności, samodzielności, a z drugiej strony uznania i akceptacji. Zawiedli mnie, zniszczyli, zatruli życie, a teraz mnie lekceważą. Nie będę po nich płakać. Powiedziałam kiedyś mojemu ojcu "Ty draniu, nie przyjdę na twój pogrzeb." Jemu ani drgnęła na to powieka, powiedział spokojnym, grobowym głosem "Trudno." Nienawidzę ich.