17 Paź 2015, Sob 13:06, PID: 480688
Co do powyższej dyskusji - uważam, że rzeczywiście twarde postawienie sprawy mogłoby pomóc. Chociaż należałoby dobrze wybrać moment. Jakby mnie wyrzucono z domu z momencie mojej najgłębszej depresji to nie wiem czy po prostu dobrowolnie nie zagłodziłbym się na śmierć. Jeśli jest to możliwe z finansowego punktu widzenia można by takiego fobika wcześniej zapisać na jakieś kursy by się czuł choć trochę pewniej szukając pracy (kurs językowy celem zdobycia certyfikatu, prawo jazdy, wózki widłowe, szkolenie barmańskie, kurs kucharski?, kurs obsługi kasy fiskalnej, może kurs na kwalifikowanego pracownika ochrony fizycznej itd). Żeby się wziął w garść i zmężniał można rozważyć również posłanie go na jakieś sporty walki i/lub siłownię.
Takie ośrodki jak w Chinach to by była świetna sprawa. Sam bym chętnie się zgłosił do czegoś takiego gdyby to rzeczywiście zapewniało surową dyscyplinę i profesjonalne szkolenie wojskowe. Tak samo chętnie bym się zgłosił do odbycia służby przygotowawczej w wojsku. Nie składałem podania co prawda ale czytałem w internecie, że niestety ciężko się dostać i jak już to wybierają ludzi z wykształceniem ścisłym czyli odpadam.
Wracając do tematu. Też tak macie, że nawet jak chcecie się z kimś spotkać to sami tego nie zaproponujecie? Ja bardzo rzadko wychodzę z inicjatywną. Czasem mi się zdarzy zaproponować coś jednemu staremu koledze z podwórka ale poza tym nic. To nie jest tak, że unikam ludzi i dobrze się czuję samotny. Chętnie bym się z kimś spotkał ale sam nigdy niczego nie zaproponuje. Chyba ma to swoje źródło w niskiej samoocenie. Moje rozumowanie wygląda mniej więcej tak - nie chcę by ktoś marnował czas na spotkanie z kimś takim jak ja, jeśli już ma do tego dojść to niech to będzie z inicjatywy drugiej strony by później nie miał do mnie pretensji. Po prostu nie mam jakiejkolwiek wiary w to, że mogę być dobrym kompanem.
Takie ośrodki jak w Chinach to by była świetna sprawa. Sam bym chętnie się zgłosił do czegoś takiego gdyby to rzeczywiście zapewniało surową dyscyplinę i profesjonalne szkolenie wojskowe. Tak samo chętnie bym się zgłosił do odbycia służby przygotowawczej w wojsku. Nie składałem podania co prawda ale czytałem w internecie, że niestety ciężko się dostać i jak już to wybierają ludzi z wykształceniem ścisłym czyli odpadam.
Wracając do tematu. Też tak macie, że nawet jak chcecie się z kimś spotkać to sami tego nie zaproponujecie? Ja bardzo rzadko wychodzę z inicjatywną. Czasem mi się zdarzy zaproponować coś jednemu staremu koledze z podwórka ale poza tym nic. To nie jest tak, że unikam ludzi i dobrze się czuję samotny. Chętnie bym się z kimś spotkał ale sam nigdy niczego nie zaproponuje. Chyba ma to swoje źródło w niskiej samoocenie. Moje rozumowanie wygląda mniej więcej tak - nie chcę by ktoś marnował czas na spotkanie z kimś takim jak ja, jeśli już ma do tego dojść to niech to będzie z inicjatywy drugiej strony by później nie miał do mnie pretensji. Po prostu nie mam jakiejkolwiek wiary w to, że mogę być dobrym kompanem.