16 Wrz 2015, Śro 16:32, PID: 471776
Problem może leżeć w tym że wyolbrzymiamy swoje niedoskonałości, a w rzeczywistości mogą być niewielkie, a my widzimy je w najgorszym świetle.
W sumie to większości ludzi nie obchodzi to jak wyglądasz, no chyba ze chodzi o bliższą relacje albo kontakty intymne
Ja mam problem z tym czy nie wiem czy jestem przystojny czy nie?
Mój wewnętrzny "mrówek" mówi mi że:
- Jesteś brzydki, chudy, masz duży nos i krzywe zęby, szpiczaste uszy itp.
a z drugiej strony ten bardziej racjonalny i pozytywny ja myśli:
- Wcale taki brzydki nie jestem, (nieśmiało) może nawet jestem trochę przystojny
- To że jestem szczupły może być zaletą, większość ludzi chce schudnąć.
- A moje zęby i nos nie są aż takie straszne, widziałem gorsze
Zresztą z wyglądem jest o tyle dobrze że jest stały i nie masz na niego żadnego wpływu... trudno taki się urodziłem, to nie jest moja ani niczyja wina... dlaczego miałbym płakać z tego powodu? i zadręczać się czymś czego nie mogę zmienić
Nie wiem u mnie chyba lepiej niz akceptacja działa "trudno musisz sie z tym pogodzić i żyć, nie jesteś idealny jak każdy inny, chciałbyś być lepszy ale trudno, takie życie... nie zmienisz tego"
I dalej nie wiem czemu ufac musiałbym sie zapytac kilku dziewczyn co sądzą o moim wyglądzie
Bo staruszki, matka i jej koleżanki mówią że przystojny ale to średnio wiarygodna grupa...
W sumie to większości ludzi nie obchodzi to jak wyglądasz, no chyba ze chodzi o bliższą relacje albo kontakty intymne
Ja mam problem z tym czy nie wiem czy jestem przystojny czy nie?
Mój wewnętrzny "mrówek" mówi mi że:
- Jesteś brzydki, chudy, masz duży nos i krzywe zęby, szpiczaste uszy itp.
a z drugiej strony ten bardziej racjonalny i pozytywny ja myśli:
- Wcale taki brzydki nie jestem, (nieśmiało) może nawet jestem trochę przystojny
- To że jestem szczupły może być zaletą, większość ludzi chce schudnąć.
- A moje zęby i nos nie są aż takie straszne, widziałem gorsze
Zresztą z wyglądem jest o tyle dobrze że jest stały i nie masz na niego żadnego wpływu... trudno taki się urodziłem, to nie jest moja ani niczyja wina... dlaczego miałbym płakać z tego powodu? i zadręczać się czymś czego nie mogę zmienić
Nie wiem u mnie chyba lepiej niz akceptacja działa "trudno musisz sie z tym pogodzić i żyć, nie jesteś idealny jak każdy inny, chciałbyś być lepszy ale trudno, takie życie... nie zmienisz tego"
I dalej nie wiem czemu ufac musiałbym sie zapytac kilku dziewczyn co sądzą o moim wyglądzie
Bo staruszki, matka i jej koleżanki mówią że przystojny ale to średnio wiarygodna grupa...