12 Lip 2015, Nie 21:32, PID: 453744
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lip 2015, Nie 21:38 przez tPoH.)
Mi wyjazd za granicę w dużym stopniu pomógł w walce z fobią. Tylko ja byłem odpowiedzialny za własne życie, już nie mogłem zrzucać tej odpowiedzialności na rodziców. Musiałem się usamodzielnić, bo inaczej bym sobie nie poradził. Różne sytuacje wymuszały na mnie kontakty z innymi ludźmi, choćby znalezienie mieszkania.
To prawda, że ludzie zagranicą (byłem w UK) są bardziej przyjaźnie nastawieni do ludzi. W pierwszym dniu mojej pracy, szefowie chyba z 10 razy pytali się czy wszystko w porządku i czy potrzebuję pomocy. Totalny luz, wszyscy pozytywnie nastawieni. Nigdy na mnie nie nakrzyczano. Jeżeli szef miał jakiś problem, to na spokojnie mi wszystko tłumaczył. No i prawie każda osoba się uśmiecha na powitanie. Czy to kasjerka w sklepie czy urzędnik. To pomaga przełamać lęk, gdy widzisz, że druga osoba jest pozytywnie nastawiona.
Jeżeli chodzi o kolegów z pracy, to też nie mam żadnych zastrzeżeń. Na pewno widzieli, że jestem trochę "inny", ale nigdy nie zwrócili na to uwagi. Nie usłyszałem z ich ust tekstów typu: "Dlaczego nic nie mówisz?". W Polsce zdarzało się to nagminnie.
Niedawno wróciłem jednak do kraju. Nie do końca tego chciałem, trochę mi się namieszało w życiu i pod wpływem impulsu podjąłem decyzję o powrocie. Ostatecznie nie żałuję, że tu jestem, bo fobię w dużym stopniu zdążyłem już zwalczyć i aktualnie radzę sobie w Polsce całkiem nieźle.
Czy czułem się za granicą lepiej? Tak, gdy jeszcze byłem skrajnym fobikiem. Teraz lepiej czuję się w Polsce i to właśnie tutaj widzę perspektywy na przyszłość. W UK miałem wrażenie, że stoję tylko w miejscu. Niby nie było źle, ale dobrze też nie.
To prawda, że ludzie zagranicą (byłem w UK) są bardziej przyjaźnie nastawieni do ludzi. W pierwszym dniu mojej pracy, szefowie chyba z 10 razy pytali się czy wszystko w porządku i czy potrzebuję pomocy. Totalny luz, wszyscy pozytywnie nastawieni. Nigdy na mnie nie nakrzyczano. Jeżeli szef miał jakiś problem, to na spokojnie mi wszystko tłumaczył. No i prawie każda osoba się uśmiecha na powitanie. Czy to kasjerka w sklepie czy urzędnik. To pomaga przełamać lęk, gdy widzisz, że druga osoba jest pozytywnie nastawiona.
Jeżeli chodzi o kolegów z pracy, to też nie mam żadnych zastrzeżeń. Na pewno widzieli, że jestem trochę "inny", ale nigdy nie zwrócili na to uwagi. Nie usłyszałem z ich ust tekstów typu: "Dlaczego nic nie mówisz?". W Polsce zdarzało się to nagminnie.
Niedawno wróciłem jednak do kraju. Nie do końca tego chciałem, trochę mi się namieszało w życiu i pod wpływem impulsu podjąłem decyzję o powrocie. Ostatecznie nie żałuję, że tu jestem, bo fobię w dużym stopniu zdążyłem już zwalczyć i aktualnie radzę sobie w Polsce całkiem nieźle.
Czy czułem się za granicą lepiej? Tak, gdy jeszcze byłem skrajnym fobikiem. Teraz lepiej czuję się w Polsce i to właśnie tutaj widzę perspektywy na przyszłość. W UK miałem wrażenie, że stoję tylko w miejscu. Niby nie było źle, ale dobrze też nie.